"Rolnik szuka żony": Małgosia nie wytrzymała. Ostro zareagowała na ostatni publikacje
Małgosia Borysewicz na co dzień musi mierzyć się z zainteresowaniem mediów związanym z udziałem w popularnym programie TVP. Ostatnio miarka się przebrała, a jej reakcja na owo zainteresowanie zaskoczyła wielu. Rolniczka postanowiła wyjaśnić sytuację.
12.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Małgosia Borysewicz to jedna z najbardziej lubianych uczestniczek 4. edycji "Rolnik szuka żony". Wraz z Pawłem (obecnym mężem) szybko połączyło ją uczucie. Równie szybko para zdobyła sympatię widzów.
Ich dalsze losy żywo interesują fanów "Rolnika". Nie dziwi więc popularność rolniczki w mediach społecznościowych. Nie jest też zaskakującym zainteresowanie, jakie wzbudza wśród mediów, które często proszą ją o komentarz dotyczący zmian w życiu prywatnym.
Trudno się dziwić w końcu, że i sama rolniczka jest zmęczona ciągłymi pytaniami. Ostatnio odpowiedziała jednemu z portali dość obcesowo, a odpowiedź jej obiegła media lotem błyskawicy. Sieć szybko obiegła jej wypowiedź, że za wywiad każe sobie… płacić.
Nie trzeba było czekać na reakcję i dyskusję wśród fanów na temat zachowania rolniczki. W końcu sama zainteresowana zabrała głos, zwracając się przy okazji stanowczo do hejterów. Zamieszczamy jej oświadczenie w całości.
"Zazwyczaj staram się nie komentować tego, co ukazuje się w necie na mój temat, szargać nazwiska mego jednak nie pozwolę. Na portalu Plejada, gdzie pewna Pani podpisała się swoim imieniem i nazwiskiem ukazał się fragment prywatnej konwersacji rozpoczętej przez pewną „dziennikarkę”, jest to tylko część historii. Rozumiem, że w dzisiejszym świecie muszę wg co niektórych dla podbicia lików ujawniać swoje szczegóły z życia ale w chwili obecnej - ważnej dla mojej rodziny - nie chcę i nie będę tego robić. Dlatego też kilkakrotnie odmówiłam udzielenia wywiadu. Bezskutecznie. Umęczona (w naszym życiu są teraz naprawdę ważniejsze sprawy) wysłałam znango Wam SMS-a. Zadziałało i przez chwilę miałam święty spokój. Do czasu. A mogłam po prostu napisać, żeby się odczepiła. W tak bardzo ważnym dla mojej rodziny momencie, proszę o spokój. Jestem szczera z Wami, to Wam gwarantuję się nie zmieni. Próbuje się zabrać mi urodę, wytyka mankamenty wyglądu, czasem zarzuca się brak mózgu- a wystarczy przeczytać ze zrozumieniem. 1 zabrać nam nie można- miłości", napisała.