"Rolnik szuka żony". Kandydatka Artura nie rozumie zasad programu? "Może ty byś się do mnie przeprowadził"
To już dziesiąta edycja "Rolnik szuka żony". Widzowie hitu TVP dobrze znają formułę programu. Rolnicy szukają swoich drugich połówek, osób, które będą chciały zamieszkać na wsi i razem pracować na gospodarce. Dlatego słowa jednej z kandydatek Artura tak zaskakują.
Artur to jeden z uczestników najnowszej edycji "Rolnik szuka żony". Rosły rolnik z pięknym uśmiechem wpadł w oko widzom i wielu dziewczynom, które chętnie pisały do niego listy. Wśród nich znalazła się Ola. Blondynka z kręconymi włosami mieszka na co dzień na mazurskiej wsi. Jak czytamy na facebookowym koncie programu, lubi jazdę na nartach, podróże i gotowanie. Ze swoich źródeł wiemy, że jej rodzina ma niemal 400 hektarów ziemi, to kilkakrotnie więcej niż rodzina Artura. Czy to dlatego Ola ma taki dziwny pomysł?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podczas krótkiej rozmowy z mężczyzną powiedziała: - A może ty byś się przeprowadził ze swoimi maszynami? Potem do kamery wyznała: - Nie lubię, gdy coś mi jest narzucane. Wolałabym przedyskutować to i znaleźć złoty środek.
Jest to o tyle zaskakujące, że do "Rolnik szuka żony" zgłaszają się mężczyźni i kobiety, którzy żyją na wsi i pracują na swojej gospodarce oraz szukają kogoś, kto do nich dołączy. Artur w swojej wizytówce przedstawił się jako ktoś, kto lubi pracę i poświęca się jej. Trudno sobie wyobrazić, że miałby ją porzucić, by się przeprowadzić. Czy Ola zwróciła uwagę tylko na wygląd rolnika, nie słuchając, co ma do powiedzenia? Ostatecznie znalazła się wśród dziewczyn zaproszonych na gospodarstwo Artura, czy tam zrozumie, czego i kogo szuka przystojny rolnik?