"Rolnik szuka żony": Kamila pod ostrzałem krytyki. Reżyser broni rolniczki

W gospodarstwach rolników czas płynie wprawdzie niespiesznie, ale farmerzy na podjęcie ostatecznych decyzji czasu mają coraz mniej. Niektórzy bardzo szybko postanowili, że chcą kontynuować przygodę z wybraną osobą. Inni zaś, jak Stanisław czy Kamila, wciąż się wahają i mają twardy orzech do zgryzienia.

Na Kamilę dodatkowo spada po każdym odcinku lawina krytyki. Za to, że jest stanowcza, za to, że stawia kandydatom wysokie wymagania, za to, że jest nieco oschła, w końcu za to, że każe im o siebie zabiegać. Ponadto nie oszczędza swoich gości i "zagania" ich do pracy na gospodarstwie.

Fani programu widząc, jak jest wymagająca i jednocześnie niezdecydowana, wytykają, że szuka raczej pracownika do pieczarkarni, niż potencjalnego ukochanego. Sama podczas spotkania z rodziną mówiła, że nie potrafi jeszcze wybrać, zwłaszcza że Adam nadaje się bardziej do pracy, a Tomek z kolei do życia.

"Kamila musi najpierw uporządkować swoje wnętrze, a dopiero pomyśleć o mężczyźnie swojego życia", "Szuka taniego pracownika i rozmawia z kandydatami z pozycji dyrektora", "Jest idealnym przykładem, że uroda nie idzie w parze z charakterem", piszą w sieci widzowie.

Ostatecznie w obronie Kamili stanął sam reżyser programu, Konrad Smuga. – Szkoda, że ludzie nie chcą jej dopingować, bo to niestety wpisuje się troszkę w taki polski schemat, że nie można być pięknym, mądrym i bogatym, bo od razu ma się milion wrogów – powiedział w rozmowie z "Party".

Podkreślił też to, czego można domyślić się z samego programu, że Kamila w rzeczywistości nie jest tak szorstka, jak się wydaje, ale z racji, że zarządza dużym biznesem, trudno jej się wyzbyć nawyków w prywatnych relacjach. Nie da się jednak ukryć, że wątek Kamili jest jednym z ciekawszych w trwającej edycji. Jesteście ciekawi, którego z kandydatów wybierze?