"Rolnik szuka żony": Anna Bardowska pokazała sukienkę. W kilka godzin zniknęła ze sklepu
27.04.2023 13:12, aktual.: 28.04.2023 08:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Anna Bardowska z "Rolnik szuka żony" jak księżna Kate? Można śmiało zaryzykować to porównanie, patrząc, w jakim tempie polecane przez nią ciuchy znikają ze sklepów. Wystarczy, że rolniczka pokaże się w danej sukience czy sweterku, a towar w mig się wyprzedaje. Tak jak ostatnio.
Anna Bardowska to jedna z tych uczestniczek "Rolnik szuka żony", które z programu wyszły nie tylko z przyszłym mężem, ale również ogromną rzeszą fanów. Widząc, jak wielkie zainteresowanie wzbudza jej związek z Grzegorzem, postanowiła wykorzystać swoje medialne pięć minut. Rolniczka nie tylko prowadzi swój kanał na YouTube i sklep, ale przede wszystkim spełnia się jako influencerka na Instagramie. To właśnie tam pokazuje fankom m.in., co przygotowuje mężowi na obiad, jakich kosmetyków używa i relacjonuje postępy prac na budowie domu.
Jednego odmówić jej nie można - ma smykałkę do biznesu. Czego nie dotknie, zamienia w złoto. I czego nie pokaże, błyskawicznie znika ze sklepów. Tak jak ostatnio.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bardowska, jako rasowa influencerka i właścicielka internetowego butiku z odzieżą, regularnie reklamuje swoje ubrania na Instagramie. Można śmiało nazwać ją polską księżna Kate biznesu! Wszyscy bowiem wiemy, że wystarczy chwila, by ciuchy, w których pokaże się brytyjska ikona stylu, w mig wyprzedały się ze sklepów. I w takim samym tempie znikają z wieszaków kreacje polecane przez rolniczkę.
- Drożdżóweczki w piekarniku, więc ja mogę się tutaj trochę poprzebierać. Prosiłyście mnie, żebym wam dała znać, jak te sukienki pojawią się ponownie. One były ostatnio i rozeszły się w ciągu kilku godzin. Ta kiecka jest naprawdę rewelacyjna - zachwalała Bardowska na InstaStory.
Trzeba przyznać, że wyprzedanie całego magazynu to nie lada sztuka, biorąc pod uwagę cenę produktu. Model sukienki, który ma na sobie Ania, kosztuje 209 zł. Skusicie się?