"Rojst Millenium" ma świetny scenariusz. Ale może nie obyć się bez afery [Recenzja]
23.02.2024 08:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Trzeci sezon serialu "Rojst" trafi na platformę Netflix 28 lutego. Twórcy po raz kolejny udowadniają, że w budowaniu napięcia i kreowaniu zaskakujących historii nie mają sobie równych. Ale to oczywiste - kolejnego sezonu nie będzie.
Od premiery drugiego sezonu "Rojsta" minęły ponad dwa lata. Tyle samo czasu upłynęło w życiu bohaterów serialu, którzy powrócą na platformę Netflix już 28 lutego w "Rojst. Millenium". I, jak wskazuje tytuł, tym razem akcja jest osadzona pod koniec starego i na początku nowego tysiąclecia. To "nowe" czuć już po pierwszych scenach serialu. W życiu bohaterów wiele się zmieniło. Witold Wanycz (Andrzej Seweryn) i Piotr Zarzycki (Dawid Ogrodnik) porzucili dziennikarstwo, a Anna Jass (Magdalena Różczka) do miasta przybywa przypadkiem. Rewolucje dokonują się też w Hotelu Centrum, który do tej pory wydawał się niewzruszony. I bynajmniej nie chodzi tu o remont budynku.
Gangsterskie porachunki
Pierwsze sceny trzeciego sezonu "Rojsta" wyglądają dość zaskakująco: nieudana akcja policji kończy się ostrą strzelaniną z gangiem – sekwencja rodem z kina akcji, którego jeszcze w tej produkcji nie było. Pamiętajmy jednak, że końcówka 1999 r. to czas, kiedy mafia pruszkowska wciąż miała się dobrze. A twórcy serialu udowodnili nam już, że świetnie potrafią wypunktować problemy dekad, o których opowiadają. Nie inaczej jest tym razem.
Temat gangów i układów w znanej nam już dobrze mieścinie będzie tu ciągle powracał. A bohaterowie często sami nie będą zdawać sobie sprawy z tego, jak bardzo są ze sobą powiązani. Podobnie jak w drugim sezonie, widzowie będą odkrywać te powiązania dzięki retrospektywom – tym razem osadzonym w latach 60. Poznamy bliżej historie dziennikarza Witolda Wanycza i Kociołka, czyli kierownika hotelu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Blackface?
"Rojst" podbił widzów świetną obsadą. Oprócz wymienionych już Seweryna, Różczki i Ogrodnika powracają tu m.in. Łukasz Simlat i Michał Pawlik. W roli młodego Kociołka z kolei zobaczymy Filipa Pławiaka. Mam jednak pewien problem z obsadą "Rojsta" - w rolę romskich bohaterów wcielają się polscy aktorzy, których twarze, oczy i włosy zostały przyciemnione. Ta decyzja dziwi, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że już plakat drugiego sezonu wywołał aferę - twórców posądzono o blackface, bo twarz Magdaleny Różczki, której bohaterka jest częściowo Romką, wydawała się ciemniejsza niż jest w rzeczywistości. Tym razem niestety nie ma mowy o przypadku.
Medal dla scenarzystów
Pomijając ten element, serial ogląda się świetnie. Gdybym miała wskazać jeden najmocniejszy element serii "Rojst", byłby to znakomity scenariusz. Już w poprzednich sezonach mogliśmy się przekonać, jak dobrze Jan Holoubek i Kasper Bajon potrafią prowadzić bohaterów i rozwijać akcję. W trzecim sezonie historie zazębiają się jeszcze bardziej, a każdy bohater dostaje swoje zakończenie. Obserwowanie tych rozwiązań i połączeń jest niezwykle satysfakcjonujące.
Nie ma tu pozostawionych sobie, zapomnianych wątków. Twórcy świetnie panują nad historią, ale jednocześnie zamykają ją na tyle dokładnie, że w zasadzie nie może być mowy o kontynuacji serialu. Z jednej strony szkoda, bo "Rojst" jest na tyle dobry, że spokojnie moglibyśmy przyjąć kolejne trzy sezony. Z drugiej – twórcy najlepszych seriali dobrze wiedzą, kiedy je zakończyć. I tak właśnie jest w przypadku "Rojsta".
Karolina Stankiewicz, dziennikarka Wirtualnej Polski
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: