Rodowicz krótko skomentowała relacje z Kozidrak. "No nie ma przyjaźni"
Maryla Rodowicz i Beata Kozidrak były gwiazdami Sylwestrowej Mocy Przebojów. Wspólnego występu jednak nie było w planach (mimo że Maryla wystąpiła z Cleo i Dodą). Piosenkarka chłodno wyjaśniła, dlaczego.
Maryla Rodowicz od lat żartuje, że telewizyjna sylwestrowa impreza bez jej udziału się nie liczy. Podczas ostatniego koncertu znów robiła noworoczne show, ale nie w TVP, jak wielu się spodziewało, a w Polsacie. W Chorzowie wystąpiła m.in. w trio z ulubionymi młodszymi koleżankami, Dodą i Cleo.
Piosenkarki dla podbicia efektu wystąpiły w podobnych, strojnych mini. Widzowie z sympatią przyjęli ich występ, zauważając, że Rodowicz w dobrej formie nie ustępowała na scenie swoim towarzyszkom. Co ciekawe, to Doda właśnie wychodzi na inicjatorkę podobnych scenicznych niespodzianek (nie pierwszy raz zaprezentowały się widzom w takim trio). Rodowicz ciepło wspomina tę sprzed przeszło dwóch lat.
- Ja Dodę bardzo lubię. Obie się lubimy. Doda mnie wyciągnęła po prostu. Ja stałam za kulisami. Ona mnie złapała za rękę i wyciągnęła na siłę - powiedziała Pomponikowi.
Wtedy zaśpiewały w nieco innym trio. Na scenie towarzyszyła im wówczas Beata Kozidrak. Tym razem jednak "królowe piosenki" nie spotkały się na scenie, a przynajmniej nie bezpośrednio. Rodowicz wyjawiła, że stało się tak nie bez powodu. Z Beatą nie łączy jej szczególna zażyłość. O Kozidrak wypowiada się dość chłodno, mówiąc, że łączą je głównie relacje zawodowe.
- Nie, no nie ma przyjaźni. Nie ma takiej bliskości jak z Dodą - skwitowała. Wiedzieliście o tym?