Robert Stockinger żegna się z "Dzień Dobry TVN". Zdradził, co się dzieje
Robert Stockinger poinformował na Instagramie, że znika z programu "Dzień Dobry TVN". Okazuje się, że prezenter ma problemy zdrowotne. Wiadomo też, kto go zastąpi.
Robert Stockinger to syn słynnego aktora Tomasza Stockingera. Od kilku lat pracuje jako reporter w "Dzień Dobry TVN". Dał się poznać widzom jako osoba pełna humoru. Udziela się także jako konferansjer. Jednak przez najbliższy czas Stockinger nie pojawi się na antenie popularnej śniadaniówki. Wszystko z powodu choroby, z jaką zaczął się ostatnio zmagać. O swojej sytuacji poinformował na InstaStories.
Dziennikarz opublikował relację z fotką ze studia "Dzień Dobry TVN". "Panie i panowie, na razie znikam z "Dzień dobry TVN". Czujni widzowie słyszeli, że od kilku tygodni tracę głos. Biorę się z wrogiem, czyli polipem krtani, za łby. Zobaczymy, kto kogo" - czytamy. Stockiner nie wyjawił, jak długo potrwa jego nieobecność w programie TVN.
Ostatnio do redakcji "Dzień Dobry TVN" dołączył Oskar Netkowski, który na antenie - podobnie jak młody Stockinger - czyta komentarze widzów. Jak wynika z naszych informacji, pod nieobecność współprowadzącego wypełni tę lukę. Później, gdy Robert wróci do zdrowia, będą razem odpowiadać za tę część śniadaniówki.
- Oskar bardzo cieszył się na myśl o tym, że będą występować z Robertem w "Dzień Dobry TVN" w jednej roli na zmianę, bo bardzo szanuje jego warsztat. Teraz okazuje się, że do jego powrotu będzie musiał go zastąpić. To dlatego widzowie będą mogli go od teraz częściej widywać - mówi nasze źródło.
Przypomnijmy, że Stockinger prywatnie jest mężem Patrycji Drozd, dziennikarki TTV. Para pobrała się w 2015 r. i doczekała się dwójki dzieci. Mają córkę Oliwię oraz syna Adama.
Warto wspomnieć, że dwa lata temu Tomasz Stockinger wykazał się wielkim gestem. Oddał synowi i jego rodzinie 200-metrowy dom z pięcioma pokojami, warty prawie 2 mln złotych. Gwiazdor "Klanu" w jednym z wywiadów zachwalał postawę syna.
- Dzieli wszystkie obowiązki z żoną, z zapałem i radością. Obserwował mnie w roli taty, widział, że też robiłem wszystko w domu, łącznie z gotowaniem i zmywaniem. I wcale nie był to wynik przymusu. Robert poszedł w moje ślady - wyznał. Bez wątpienia Robert może liczyć teraz na wsparcie ze strony swojego ojca.