Rewizjonistycznie o Dzikim Zachodzie, Secesji i Ameryce

O ile "Wyjęty spod prawa..." odwracał po prostu role dobrych i złych na korzyść broniącego swych ziem i odrębności Południa, to powstały 35 lat później komiks idzie znacznie dalej. Brak jest w "Loveless" schematów i kalek Dzikiego Zachodu, każdy ma coś na sumieniu, a amerykański idealizm przesiąkł hipokryzją i rasizmem. Wszystko to sprawia, że dziełu spółki argentyńskich artystów bliżej jest do spaghetti westernów Sergio Leone niż klasycznych amerykańskich opowieści o szeryfach, Indianach czy Północy i Południu (tak skutecznie popularyzowanych przez westerny z Johnem Waynem).

Rewizjonistycznie o Dzikim Zachodzie, Secesji i Ameryce
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

19.02.2010 | aktual.: 29.10.2013 16:12

Blackwater - małe miasteczko na Południu Stanów w momencie zakończenia Wojny Secesyjnej. Żołnierze Unii pacyfikują ostatnie oddziały rebeliantów nieuznających faktu przegranej. Jankescy okupanci równie brutalnie gwałcą miejscowe prawa jak i miejscowe kobiety. Zaś pozorna normalizacja zamiast pokoju przynosi nową wojnę. Oto do Blackwater powraca Wes Cutter, jeden z tych, którzy za udział w wojnie zapłacili najsroższą cenę. W czasie pobytu w obozie jenieckim został uznany za zmarłego, jego ziemię zajęła Unia, żołnierze zbiorowo zgwałcili jego żonę, całe miasto traktuje go jak czarną owcę, zaś marzenia o spokojnym, normalnym życiu zamieniły się w gorzkie pragnienie zemsty.Blackwater przestało być jego domem - stało się trumną dla jego młodzieńczych ideałów. Oraz polem bitwy, na którym z początku wydaje się być głównym rozgrywającym.

Podobną tragiczną sytuację ma Ruth Cutter, wspomniana żona Wesa. Przebrana za chłopaka krąży niczym duch po okolicznych lasach szukając sposobności do zemsty. A mścić chce się na wszystkich - gwałcicielach z północy i bezdusznych pobratymcach z południa, którzy nie przyszli jej z pomocą nawet wtedy, gdy oprawcy już odeszli. Na jej liście znajdują się też czarni wyzwoleńcy - to oni ostatni używali na niej, gdy Jankesi mieli już dość.Motyw zranionej kobiety szukającej ukojenia w zemście pojawiał się już poniekąd w "Bez przebaczenia" (1992) Eastwooda. W obu przypadkach mamy do czynienia z emancypacją kobiety na Dzikim Zachodzie z jej deklaracją niepodległości i zdobywania wpływu na bieg wydarzeń (to prostytutki wynajęły rewolwerowców w "Unforgiven").

No i jest jeszcze Atticus Mann, czarnoskóry młodzieniec, który uzyskał wolność dzięki służbie w armii Północy. Tajemniczy i przerażający, staje się w czymś w rodzaju jednoosobowego Ku Klux Klanu wycelowanego w białych konfederatów.Jego motywacja nie jest do końca jasna - być może mści się za pokolenia niewolników tłamszonych na polach bawełny? Jedno jest pewne, tam gdzie pojawi się Atticus pojawia się też śmierć. Problem rasizmu, zupełnie pominięty we wspomnianym "Wyjętym spod prawa..." ujęty został bez zbędnego idealizowania i interpretacji konstytucji. W końcu nikomu na czarnych nie zależało - jedni widzieli w nich narzędzia do pracy na polach bawełny drudzy starali się ich pozyskać dla sprawy rewolucji przemysłowej. Prawdziwi, ideowi abolicjoniści stanowili jednak wyjątek w tamtych czasach.

Cała trójka zamknięta jest w wyjątkowo niesympatycznym mieście, jakim jest Blackwater. Jego mieszkańcy dzielą się na trzy grupy - miejscowych rasistów i nacjonalistów, sadystycznych okupantów z północy oraz sfrustrowanych i oszukanych czarnych. Szajswater, jak nazywa je stacjonujący w nim pułkownik Silas Reed, to skutek uboczny Wojny Secesyjnej, którego nikt nie chciał przewidzieć. Niewdzięczne, choć niezwykle istotne z punktu widzenia strategii gospodarczej, staje się małą Ameryką gdzie wojna trwa tak długo, jak długo żyją ludzie gotowi ją prowadzić w imię postępu, patriotyzmu czy... zemsty.

Klimat "trylogii dolara" Sergio Leone jest odczuwalny dzięki rewelacyjnej kresce Marcelo Frusina (tom I i częściowo II). Artysta napiętnowany za zrzynanie z Eduardo Risso ("100 naboi") udowadnia, że w kreowaniu antybohaterów w stylu "Dobrego, złego i brzydkiego" jest po prostu mistrzem.Posępny klimat potęgowany jest przez obfite wykorzystanie tuszu i ascetyczną kolorystykę.* Ale "Loveless" to również sentymentalne i refleksyjne historie opowiedziany z perspektywy pierwszej osoby.*Doskonale widać je na przykładzie pierwszych trzech zeszytów trzeciego tomu opowieści. Osobiste wspomnienia pułkownika Silasa Redda, Ruth Cutter czy Atticusa Manna nie robiłyby takiego wrażenia, gdyby nie wyjątkowa, pulsująca emocjami kreska Danijela Zezelja.

"Loveless" Azzarello i spółki daje nam wstrząsający obraz skutków pierwszej w dziejach nowożytnych wojny totalnej. Wojny, w której łamie się wszelkie zasady moralne i prawne, zaś działania wojenne odbywają się kosztem ludności cywilnej. Takimi właśnie okaleczonymi przez wojnę ludźmi są Wes i Ruth Cutter, tragiczni bohaterowie tej opowieści. Takimi są też poniekąd zdemoralizowani rezydenci Blackwater.**

To, plus genialny klimat spaghetti westernu sprawia, że "Loveless" staje się jednym z najciekawszych seriali komiksowych spod szyldu VERTIGO. Polecam go również fanom talentu pisarskiego Azzarello. Podobnie jak w "100 nabojach" tak i tutaj możecie oczekiwać solidnej dawki ciętych dialogów czy łamania chronologii w celu uzyskania efektu mozaiki, z której z zeszytu na zeszyt wychodzi nam całość.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)