Rekordowa widownia. Bezkompromisowy serial podbił świat

Po zakończeniu emisji premierowych odcinków "Gry o tron", analitycy rynku filmowego zastanawiali się, jaka epicka produkcja będzie w stanie zbliżyć się do spektakularnego wyniku oglądalności serialu opartego na powieściach George'a R.R. Martina. Tymczasem wyzwanie rzuciła mu produkcja opowiadająca o życiu i problemach współczesnej młodzieży.

Pierwszy sezon "Euforii" został uznany za jeden z najbardziej bezkompromisowych seriali w historii. Produkcja Sama Levinsona atakuje widzów nagością, seksem, scenami, w których nastoletni bohaterowie wyniszczają się przeróżnymi używkami lub sięgają po przemoc. Niejeden z widzów zapewne zapyta: jaki jest sens pokazywania takich rzeczy w filmie? Odpowiedź twórców jest prosta. To terapia szokowa, która ma wstrząsnąć odbiorcami, prowokować, ale i zapraszać do dyskujsji.

Drugi sezon "Euforii" wystartował 9 stycznia. Producenci nie spuścili z tonu. Widzowie nie byli zawiedzeni. W porównaniu do pierwszego sezonu średnia oglądalność serialu wzrosła o ponad 100 proc. "Euforia" od blisko dwóch miesięcy utrzymuje się na szczycie zestawienia najpopularniejszych programów HBO Max lub HBO GO na całym świecie. W tym okresie wygenerowała rekordową w wielu krajach widownię.

Finałowy odcinek "Euforii" w Stanach Zjednoczonych w dniu premiery obejrzało 6,6 mln osób. Średnia oglądalność wszystkich odcinków młodzieżowego dramatu jest oczywiście dużo wyższa. Przekroczyła już 16 mln widzów. W historii HBO lepszy wynik osiągnęła tylko jedna produkcja – słynna "Gra o tron".

Średnia oglądalność odcinków "Euforii" rośnie jednak dynamicznie i wcale nie jest powiedziane, że nie poprawi wyniku "Gry o tron". Premierowy odcinek "Euforii" oglądało już blisko 19 mln osób. Warto też zaznaczyć, że młodzieżowa produkcja jest najczęściej tweetowanym programem telewizyjnym/streamingowym w Stanach Zjednoczonych. Liczba tweetów sięgnęła już 34 milionów.