"Prywatny folwark". Po awansie z TVP "z nikim się nie liczył"
- Redakcja zagraniczna TVP to prywatny folwark Samuela Pereiry, zideologizowany i źle zarządzany - mówi osoba, która zna realia pracy w tej komórce publicznej stacji.
31.10.2023 | aktual.: 31.10.2023 16:32
Przy okazji otwarcia placówki TVP w Paryżu na jaw wychodzą fakty dotyczące działalności redakcji zagranicznej tej stacji. Wirtualnej Polsce udało się dotrzeć do osoby, która zdecydowała się anonimowo opowiedzieć, co się tam działo w ostatnich latach.
Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski: Czemu TVP właśnie teraz zdecydowała się otworzyć ośrodek w Paryżu?
Osoba związana z TVP: Nie "właśnie teraz", ale raczej "dopiero teraz". To, że taki ośrodek jest potrzebny, było wiadomo od dawna. Takie głosy docierały do dyrekcji. Był nawet korespondent we Francji - niezwiązany na stałe z Paryżem - ale z tego co wiem, odpuścił pod naciskiem nowej dyrekcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego akurat Paryż?
To miejsce bardzo wygodne pod względem logistycznym. Łatwo stamtąd dotrzeć do różnych miejsc we Francji. A dzieje się tam teraz sporo rzeczy, o których TVP chce mówić. Mało tego - z Paryża jest blisko do Brukseli, skąd co i rusz potrzebne są korespondencje. Jest blisko do Berlina. Jest blisko do innych ważnych miast w Europie Zachodniej. Jest tam duże lotnisko. To naprawdę dobre miejsce na taki ośrodek.
Czy to będzie bezpieczna, spokojna przystań dla Maksymiliana Maszendy w burzliwym czasie zmian w TVP?
Na pewno nie. To nie będzie spokojne jedzenie croissantów w modnym bistro, tylko dużo pracy, dużo zadań, dużo latania. A bezpiecznie? Przecież można go zwolnić w każdym momencie. Może być tak, że ledwo zdąży rozpakować walizki, już będzie się musiał na nowo pakować i wracać do Polski.
Jak się pracuje w redakcji zagranicznej TVP?
Atmosfera jest tam fatalna. Ludzie są sfrustrowani, narzekają, zwalniają się. Sytuacja znacznie się pogorszyła, kiedy na pierwszy plan wyszli Samuel Pereira i Michał Adamczyk. To oni narzucali przekaz i ideologię. To oni pilnowali, żeby o kryzysie uchodźczym mówić wyłącznie w kontekście niebezpieczeństw, żeby podbijać atmosferę strachu. Druga rzecz, to fatalna organizacja pracy - można powiedzieć, że koordynator redakcji zagranicznej bardzo skutecznie ją dezorganizował. Jest tam chyba od zawsze, chodzi na pasku dyrekcji i podejmuje fatalne decyzje.
Jakieś przykłady?
Jest mnóstwo znamiennych historii dotyczących korespondentów zagranicznych. W środowisku słynna była sprawa jednego z nich, który przygotowywał świetne materiały z wojny w Ukrainie. Szef polecił mu gdzieś jechać, bo trzeba było zrobić pilny materiał. Reporter odpowiada: "Jestem w kraju, w którym trwa wojna, dotarłem blisko linii frontu, podróż stąd zajmie mi trzy dni i nie wiem, czy uda mi się tu potem wrócić". Szefa to nie obchodziło.
I jak to się skończyło?
Reporter koniec końców został za karę ściągnięty do Warszawy.
Czy po zmianie prezesa coś się tam zmieniło?
Powiedziałbym, że - może trochę paradoksalnie - zrobiło się jeszcze gorzej. Kurski jaki był, taki był, ale przynajmniej trzymał wszystko w ryzach. Kiedy odszedł, powyłaziły z wszystkich kątów różne demony. Pojawiły się walczące ze sobą frakcje, na których istnienie Kurski sobie nie pozwalał.
To wtedy ster przejął Pereira?
No właśnie. Przyszedł Pereira i zaczął rządzić po swojemu. Z nikim się nie liczył. Zamienił tę redakcję w swój prywatny folwark.
No dobrze, a czym jest ta powracająca wciąż w rozmowie dyrekcja?
To dobre pytanie. Wszyscy używają tego określenia, ale nikt tak naprawdę nie wie, co ono oznacza. I kto to jest. Nowogrodzka? Chyba nie aż tak wysoko, chociaż kto wie?
Skontaktowaliśmy się z Samuelem Pereirą, zapoznaliśmy go z tezami zawartymi w rozmowie, przesłaliśmy zestaw pytań dotyczących zarówno spraw ogólnych, dotyczących sposobu zarządzania redakcją zagraniczną TVP, jak i kwestii szczegółowych - np. "ściągania" korespondenta z ukraińskiego frontu. Nie odpowiedział na żadne z nich.
Rozmawiał Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o horrorach, które bawią, strasząc, wspominamy ekranizacje lektur, które chcielibyśmy zapomnieć, a także spoglądamy na Netfliksowego "Beckhama", bo jak tu na niego nie patrzeć? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.