Rak skóry zabija w Australii więcej ludzi niż drapieżniki. Steve Irwin był tragicznym wyjątkiem
Krokodyle, rekiny czy jadowite pająki są daleko za podium, jeśli chodzi o śmiertelne zagrożenia w Australii. Oczywiście nie znaczy to, że trzeba je lekceważyć, o czym przekonał się słynny "łowca krokodyli".
Według badań opublikowanych przez stację ABC w Australii w latach 2007-2016 21 osób zginęło w wyniku ataku rekina, 15 miało zbyt bliski kontakt z krokodylem i nie odnotowano ani jednego śmiertelnego ukąszenia pająka. Najczęstszą przyczyną śmierci na antypodach jest rak skóry (prawie 20 tys. ofiar), upadek z wysokości (19 tys.) i wypadek samochodowy (14,5 tys. zgonów).
Łatwiej i ciekawiej mówi się jednak o spektakularnych tragediach, które powielają stereotyp Australii jako siedlisku niebezpiecznych zwierząt. Najlepszym tego przykładem jest szeroko komentowana śmierć Steve'a Irwina, znanego przyrodnika, autora wielu programów telewizyjnych i filmów dokumentalnych. Irwin, nazywany "łowcą krokodyli", dla jednych był doświadczonym ekspertem, a dla innych brawurowym lekkoduchem. Krytycy często wytykali mu, że opowiadając o życiu dzikich zwierząt za bardzo ingeruje w ich świat - łapiąc je, podnosząc do kamery itp. Szczególne kontrowersje wywołało karmienie krokodyli w australijskim zoo w 2004 r., kiedy Steve jedną ręką podawał gadom jedzenie, a w drugiej trzymał kilkumiesięcznego synka.
- Świat zwierzęcy zemścił się na Irwinie – napisała po śmierci przyrodnika Germaine Greer, australijska pisarka i feministka. Steve Irwin zmarł 4 września 2006 r. tak, jak przewidywał – kręcąc niebezpieczne ujęcia z udziałem dzikich zwierząt.
Choć wielu zakładało, że Irwin zginie kiedyś w paszczy krokodyla, zabójcą przyrodnika była dwumetrowa płaszczka. Według relacji operatora, który nakręcił moment śmierci, Steve za bardzo zbliżył się do zwierzęcia, co sprowokowało je do natychmiastowej reakcji. Płaszczka wbiła kolec w serce mężczyzny i odpłynęła. Operator z początku nie zauważył, co się stało i kręcił oddalającą się płaszczkę. Dopiero po chwili woda wokół Steve'a zrobiła się czerwona.
Nagranie wideo trafiło w ręce policji. Po zakończonym śledztwie jedyną kopię przekazano wdowie, która zapewniła w wywiadzie, że świat nigdy nie ujrzy momentu śmierci jej męża. Zgodnie z jej wolą kaseta została zniszczona, a klikając na YouTube w filmiki zatytułowane "Śmierć Steve'a Irwina" czy "Atak płaszczki na łowcę krokodyli", ulegamy zwykłej manipulacji.
Mimo że śmierć człowieka w wyniku kontaktu z drapieżnikiem jest w Australii stosunkowo rzadkim zjawiskiem, to dziko występujące gady stanowią realne zagrożenie. Przekonują o tym twórcy filmu dokumentalnego "Nie zadzieraj z krokodylem", który pojawi się w Telewizji WP.
Kilka lat temu australijscy specjaliści zajmujący się badaniem krokodyli byli zaciekawieni coraz częstszymi atakami tych gadów. Zwierzęta pojawiały się w miejscach, w których do tej pory ich nie było. Twórcy dokumentu próbują dowiedzieć się, dlaczego krokodyle atakują, jak się przed nimi uchronić i jednocześnie pozwolić im żyć w ich naturalnym środowisku.