Rachoń miał nietęgą minę po słowach Kowalskiego. To naprawdę padło na wizji
Program Michała Rachonia "#Jedziemy" w TVP Info słynie z kontrowersyjnych, a często wręcz skandalicznych wypowiedzi, które padają z ust prowadzącego i jego gości. Dziennikarz nie zawsze reaguje na ostre komentarze swoich rozmówców, ale akurat wychwalania przez Mariana Kowalskiego prezydenta Turcji nie mógł zostawić bez odpowiedzi.
Recep Tayyip Erdoğan utrzymuje się na szczycie tureckiej władzy od niemal dwóch dekad. Najpierw przez 11 lat był premierem, a w 2014 r. wygrał pierwsze powszechne wybory prezydenckie. Od tamtego czasu nie tylko zajmuje najwyższe stanowisko w państwie, ale także robi wszystko, by umocnić swoją pozycję, łamiąc podstawowe zasady demokracji.
Tureccy urzędnicy twierdzą, że ich sądy są niezależne i nie podlegają polityce, ani kaprysom prezydenta. Faktem jest jednak pogarszający się stan praw człowieka w kraju. Znane są głośne przypadki wtrącania do więzienia dziennikarzy i opozycyjnych polityków. Jeden z nich, który finansował antyrządowe protesty, dostał nawet dożywocie za "przygotowywanie zamachu stanu". Europejski Trybunał Praw Człowieka grzmi na Turcję, ale Erdogan dalej robi swoje. Ku uciesze Mariana Kowalskiego, który chwalił prezydenta Turcji w TVP Info.
- Ja tu nie przychodzę, żeby podsycać u państwa negatywne nastroje. Są pozytywne wzorce do wykonania, jest taki prezydent Turcji, nazywa się Erdogan. On zrobił w ciągu paru dni porządek w państwie, posadził i sędziów, i profesorów, i generałów do więzienia. I nadal jest podejmowany z honorami we wszystkich stolicach świata - mówił działacz narodowy i były kandydat na prezydenta RP.
Jarosław Jakimowicz, który chwilę wcześniej z uśmiechem przysłuchiwał się wynurzeniom Kowalskiego, po wymienieniu "zasług" Erdogana spuścił wzrok z marsową miną. Rachoń jako gospodarz nie przerwał tej wypowiedzi, ale w zawoalowany sposób dał do zrozumienia, że Erdogan jednak nie jest wzorem do naśladowania dla polskiej władzy.
– Niestety obowiązuje zasada, opisana w piosence Kazika, o uściskaniu zakrwawionej ręki. I niestety porządek świata tak funkcjonuje. Jednak państwa odwołujące się do tej właśnie kultury, do cywilizacji Zachodu, tych zasad stosować nie mogą. I bardzo dobrze, nie jesteśmy tego częścią - skwitował Rachoń.
Piosenka, którą miał na myśli, to "Łysy jedzie do Moskwy". Kazik śpiewał tam:
"To jest normalne, że nie gadasz z bandytami
nie zapraszasz ich do domu, nie odwiedzasz ich sam
kto z kim przestaje, takim się staje
na długo to w każdej jednej głowie zostaje
(…)
gdy swoją ręką ścisnąć rękę zakrwawioną
musowo się zabrudzi, tak już to jest zrobione".