Pyskówka w Polsat News. "Zwyczajnie pani kłamie!"
W programie "Punkt widzenia" w Polsat News doszło do słownej przepychanki między posłanką PiS a popularną komentatorką. Kiedy skończyły się merytoryczne argumenty, widzowie usłyszeli o "niechlubnej" przeszłości jednej z rozmówczyń.
28.04.2021 01:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W poniedziałkowym wydaniu programu publicystycznego Polsat News u Grzegorza Jankowskiego gośćmi były Anna Maria Sierakowska z PiS i Renata Acosta – Polka mieszkająca na co dzień w Hiszpanii i popularna komentatorka, którą na Twitterze śledzi przeszło 11 tys. internautów.
Tematem rozmowy były tzw. paszporty covidowe. Co to takiego? Mają to być międzynarodowe dokumenty potwierdzające, że dana osoba nie jest nosicielem koronawirusa. Certyfikaty te miałyby upoważniać do np. bezproblemowego przekraczania granic czy korzystania z punktów usługowych.
Posłanka PiS stała na stanowisku, że wykorzystanie aplikacji, która będzie potwierdzała, że dana osoba jest zdrowa, jest czystą inwigilacją.
- Służby będą dokładnie widziały: kto, gdzie, kiedy poszedł, z kim się spotkał - tłumaczyła Sierakowska.
Acosta oponowała:
- Myślę, że w czasach, kiedy posługujemy się telefonami komórkowymi i aplikacjami internetowymi, mówienie, że paszporty sanitarne będą nas inwigilować, jest co najmniej śmieszne - tłumaczyła.
Dodała też, że wszelkie informacja o dyskryminacji osób bez "paszportu" są internetowym fake newsem. Przepisy unijne przewidują bowiem, że zarówno ozdrowieńcy posiadający certyfikat, jak i osoby poddane testowi PCR będą mogły też korzystać m.in. z restauracji, kin czy basenów.
Posłanki PiS to nie przekonało. Nazwała całą sytuację totalnie absurdalną, mówiła o "odebraniu wolności obywatelskich". Wskazywała też, że testy PCR będą działały tylko kilkanaście godzin, a ponadto swoje kosztują. Ale na tym nie koniec.
- Ja wiem, że pani redaktor może nie przeszkadzać taki zamordystyczny system. Pani pracowała dla Jerzego Urbana, dla "Tygodnika NIE" i system wolnościowy nie jest pani bliski - stwierdziła Anna Maria Sierakowska.
- Te informacje nie są w żaden sposób potwierdzone. Są internetowym fejkiem przesyłanym wielokrotnie w wyniku żartu wiele lat temu. Zwyczajnie pani kłamie. Jest to informacja nieprawdziwa, nie sprawdziła jej pani - broniła się Renata Acosta.
Pyskówka przeniosła się na Twittera, gdzie Acosta wyjaśniła swoją ostrą reakcję w Polsat News.
"Nigdy nie pracowałam w tygodniku NIE. Natomiast, owszem, opublikowałam tam parę tekstów o przestępstwach III RP, których w latach 90. żaden inny tytuł nie miał odwagi opublikować" - czytamy w jednym z jej wpisów.
Acosta twierdzi, że zajmowała się m.in. sprawą policjantów, którzy sprzedawali służbową broń rozwijającej się wtedy mafii.