Przykuty do wózka aktor nie poddaje się. Andrzej Szopa wierzy, że jeszcze będzie chodzić
Operacja w Stanach Zjednoczonych miała być dla znanego m.in. z roli Franciszka Piętaka w serialu "Plebania", Andrzeja Szopy, szansą na normalne życie. Niestety, zabieg nie powiódł się, a aktor skazany jest na wózek inwalidzki.
03.07.2017 | aktual.: 03.07.2017 13:29
Kilka lat temu usłyszał od lekarzy, że jeśli natychmiast nie przejdzie operacji serca i kręgosłupa, może się pożegnać z występami na deskach teatru. Aktor zdecydował się więc na zabieg i leczenie w Chicago. W jednym z tamtejszych szpitali przeszedł trwającą dziewięć i pół godziny operację kręgosłupa. W wyniku komplikacji, jakie wystąpiły w trakcie zabiegu, aktor został częściowo sparaliżowany. Obecnie porusza się na wózku inwalidzkim.
- W czasie operacji przyplątał się udar. W efekcie lewą stronę ciała miałem niesprawną. Teraz jest już lepiej - wyznał Andrzej Szopa w rozmowie z tygodnikiem "Życie na gorąco".
Ubezpieczenie aktora nie obejmowało rehabilitacji, więc umieszczono go w domu opieki, gdzie zapewniono mu zasilany elektrycznie wózek i całodobową obsługę pielęgniarską. Po roku, za namową przyjaciół, aktor zdecydował się powrócić do ukochanego Ciechocinka i tam kontynuować rehabilitację.
Szopa przyznaje, że w najtrudniejszych chwilach zawsze może liczyć na wsparcie przyjaciół i życzliwych osób. To dzięki nim nie traci motywacji i wiary, że jeszcze będzie chodził.
Kilka dni temu, znany z serialu "Plebania" aktor, pojawił się na premierze "Otwarcia sezonu", sztuki Teatru Kwadrat, z którym jest związany. Koledzy, z którymi jeszcze niedawno dzielił scenę zapewniali, że może liczyć na ich wsparcie.
Już w ubiegłym roku Stowarzyszenie Polskich Mediów zorganizowało benefis jego twórczości połączony ze zbiórką pieniędzy, przeznaczoną na kosztowną rehabilitację. Do teatru Letniego w Ciechocinku zjechali wówczas przyjaciele aktora. Podczas wydarzenia wolontariusze zebrali 5 tysięcy złotych.
- Zjawiliśmy się tutaj, by jeszcze bardziej zmotywować Andrzeja do tego, żeby się nie poddawał i walczył o siebie. Chcieliśmy mu pokazać, że jesteśmy z nim całym sercem, że nie jest sam i zawsze może na nas liczyć. Wszyscy mamy nadzieję, że jeszcze nie raz pojawi się z nami na scenie – powiedział podczas benefisu Andrzej Nejman, dyrektor Teatru Kwadrat.
Aktor nie traci nadziei, że jeszcze kiedyś stanie na własnych nogach. - Codziennie mi się śni, że spaceruję i biegam. Jest szansa, że za jakiś czas wstanę wreszcie z wózka i będę mógł normalnie chodzić i funkcjonować. To moje największe marzenie – powiedział na łamach "Życia na gorąco".