"Przyjaciele: spotkanie po latach". Wielka tajemnica show wyjawiona. MASA SPOILERÓW
Widzieliśmy odcinek specjalny "Przyjaciół". Fanów serii czeka wzruszenie, śmiech, zaskoczenie... Zobaczcie, co dzieje się w długo wyczekiwanym powrocie aktorów kultowej serii do studia. Ale uwaga, czytacie na własną odpowiedzialność - spoilery!
Gdy dwa lata temu pojawiła się informacja, magiczne słowa "Przyjaciele wracają", miliony fanów nie mogły uwierzyć, że to jest w ogóle możliwe. A jest? Okazało się, że i tak, i nie: aktorzy wrócili na plan, ale jedynie po to, by powspominać dawne czasy i wywołać w nas łzy wzruszenia. HBO daje oddanym fanom serii 100 minut odcinka specjalnego zatytułowanego "Przyjaciele: Spotkanie po latach". Od 27 maja można go oglądać w serwisie streamingowym stacji.
"Spotkanie" śledzi aktorów wracających do dawnej scenografii show. Po kolei każdy z nich wchodzi do ich dawnych kątów, ogląda rekwizyty, swoją garderobę. Wszyscy witają się ze sobą serdecznie i ze wzruszeniem, jakby widzieli się po raz pierwszy od wielu lat.
Przy odrobinie dobrej woli udaje nam się nie myśleć, że przed tym nagrywanym spotkaniem musiało dojść do godzin rozmów agentów, prawników, producentów i stylistów, więc te spontaniczne reakcje na siebie nawzajem są nieco naciągane. Dalej grupa dawnych przyjaciół wspomina drobnostki z planu, zabawne sytuacje, nieudane ujęcia. Kolejne zdania "a pamiętacie, jak..." przynoszą śmiech i łzy wzruszenia.
Inne części odcinka specjalnego (dość chaotyczny scenariusz show jest jego główną wadą) to spotkanie w konwencji talk-show z Jamesem Cordenem i niewielką garstką widzów. Tam nasi bohaterowie odpowiadają na pytania, zdradzają tajemnice, a także… widzą się z innymi gwiazdami serialu, które nie grały pierwszoplanowych ról, ale każdy fan serii ich pokochał.
Dzięki "Spotkaniu" odcinkowi mogliśmy znowu zobaczyć Janice (Janice Litman) i usłyszeć jej legendarny śmiech, rodziców serialowych Rossa i Moniki, Gunthera (James Michael Tyler), a nawet… Richarda, w którego wcielił się Tom Selleck.
Dość kontrowersyjną decyzją producentów "Spotkania" było zaproszenie do nagrań celebrytów, m.in. Justina Biebera, Mindy Kaling, czy Davida Beckhama. "Przyjaciele”" są telewizyjnym fenomenem, więc nie potrzebują już żadnej znanej twarzy. Poza tym wybór tych konkretnych nazwisk wydaje się totalnie przypadkowy i niezrozumiały. Przykład? Kultową piosenkę "Smelly Cat" razem z Lisą Kudrow w odcinku specjalnym wykonuje... Lady Gaga. A przecież oczywistym wyborem byłaby Chrissie Hynde, która zrobiła to już w 2 sezonie "Przyjaciół".
Najlepsze części show to te, gdy przyjaciele byli sami i wspominali konkretne sytuacje. To wtedy Matthew Perry (Chandler) wyznał coś wstrząsającego. Aktorzy rozmawiali o tym, że uwielbiali słuchać śmiechu widowni po swoich kwestiach. Niestety dla niego to miało o wiele mroczniejszy wymiar:
- Myślałem, że umrę, jeśli nie będą się śmiać. To na pewno nie było zdrowe. Czasem wypowiedziałem kwestię i nikt się nie zaśmiał. Oblewałem się wtedy potem, prawie dostawałem konwulsji – wyznał.
- Nigdy nam o tym nie mówiłeś! – odparła na to Lisa Kudrow (Phoebe).
- A czułem tak każdego wieczoru – podkreślił.
I w momencie, w którym spodziewamy się, że dowiemy się więcej o problemach Perry’ego, że usłyszmy o tym, jak nie pamięta nagrywania trzech sezonów "Przyjaciół", bo był naszprycowany lekami, od których był uzależniony, nie dostajemy absolutnie nic. Zmienia się scena, ucina się temat. Zostajemy sami z tym bolesnym wyznaniem, widzimy, w jakim stanie jest pięćdziesięcioletni aktor i chcemy usłyszeć jego historię, która przecież jest nierozerwalnie związana z serialem. Jednak to nie dzieje się w "Spotkaniu".
Wydawać by się mogło, że przez wszystkie lata po emisji ostatniego odcinka 10 sezonu powstało tyle programów i tekstów o "Przyjaciołach", że produkcja nie ma przed nami już żadnych tajemnic. A jednak! Fanów czeka prawdziwa bomba… dotycząca Davida Schwimmera i Jennifer Aniston.
Corden zapytał aktorów o to, jak to możliwe, że w grupie młodych atrakcyjnych osób spędzających każdy dzień ze sobą nie było żadnego romansu. Wtedy Jennifer i David (serialowi Rachel i Ross) spojrzeli na siebie znacząco.
- Podczas pierwszego sezonu byłem szaleńczo zakochany w Jennifer. W którymś momencie byliśmy oboje w sobie zakochani. Byliśmy jak dwa mijające się statki, bo za każdym razem któreś z nas kogoś miało. I nigdy nie przekroczyliśmy tej granicy - powiedział Schwimmer.
- Więc spożytkowaliśmy całe to nasze zauroczenie w relację Rossa i Rachel – dokończyła Aniston.
- Zastanawiałem się, jak to możliwe, że nikt nie wiedział, że coś do siebie czujemy? – zapytał serialowy Ross, na co reszta odpowiedziała, że oczywiście, że wiedzieli.
Związek Rossa i Rachel to jeden z najważniejszych motywów wszystkich 10 sezonów serii, więc prawdziwa relacja wcielających się w te postaci aktorów to naprawdę duża sprawa. To pewnie szokujące wyznanie dla fanów serii i aż trudno uwierzyć, że przez te wszystkie lata nikt z ekipy nie wypuścił o tym plotki.
Wypowiedzi aktorów wymieszane są z archiwalnymi nagraniami, a całość podana jest w gęstym sosie nostalgii. Nie na tyle jednak gęstym, by zepsuć smak serwowanego widzom dania. Wyjątkowo fascynujące są chwile, w których ekipa "Przyjaciół" czyta scenariusz najbardziej kultowych scen lub gdy razem oglądają fragmenty starych odcinków. I chyba tego najbardziej potrzebowali (psycho)fani "Przyjaciół". Nie celebrytów, tylko swoich ukochanych bohaterów w ich mieszkaniu, kultowej kafejce, na tej słynnej kanapie.
Na koniec "Spotkania" przyjaciele znowu się żegnają, obiecują sobie, że niebawem się spotkają. Ale czy dotrzymają obietnicy? Do tego wszak spotkania nie skłoniły ich dawne sympatie, ale kontrakt na odcinek specjalny, czy zechcą się spotkać poza kamerami? My, fani "Przyjaciół" chcemy wierzyć, że tak.