Przeszła 400 operacji po oblaniu kwasem. Obrzydliwe, co ludzie do niej mówią

- Czułam, jak moja twarz odpada, paruje, pali się żywcem – opowiadała Katie Piper, która w 2008 r. została oblana kwasem siarkowym na zlecenie odrzuconego chłopaka. Od tamtego czasu przeszła przez piekło, by odzyskać namiastkę dawnej twarzy z pomocą chirurgów. Efekt jest powalający i choć dziś Piper świeci przykładem i pomaga ludziom w podobnej sytuacji, cały czas spotyka się z niewyobrażalnym hejtem.

Katie Piper jest m.in. prezenterką w brytyjskiej telewizji
Katie Piper jest m.in. prezenterką w brytyjskiej telewizji
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

17.09.2021 22:58

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Katie Piper jest prezenterką, modelką, publicystką, działaczką społeczną. Od lat wspiera ludzi z, jak to określa, "widocznymi różnicami", do których sama się zalicza. Po ataku w 2008 r. błagała matkę, by skróciła jej cierpienia, miała depresję i nie widziała dla siebie przyszłości. Dziś pokazuje się w telewizji, by dawać ludziom siłę swoim przykładem.

Od niedawna Piper jest stałą bywalczynią talk-show "Loose Woman" brytyjskiej stacji ITV. Ostatnio wypowiadała się na antenie SkyNews, co wywołało lawinę komentarzy w mediach społecznościowych. Trudno w to uwierzyć, ale niektórzy ludzie na Twitterze złośliwie komentowali jej wygląd, twierdząc, że prezenterka przesadziła z operacjami plastycznymi.

Piper mogła przeczytać na swój temat, m.in. że ma "usta pełne botoksu i twarz zaprojektowaną przez chirurga". Prezenterka od lat funkcjonująca w mediach i show-biznesie nie pozostaje głucha na takie obrzydliwe wpisy. I choć większość puszcza mimo uszu, to na jeden zdecydowała się odpowiedzieć.

"Moja twarz została odbudowana przez chirurgów, którzy użyli do tego innych części mojego ciała po tym, gdy stopiła się do mięśni i kości po ataku kwasem. Poza tym może spróbuj spędzać czas bardziej produktywnie niż na ocenianiu wyglądu kobiet w internecie" – zripostowała wpis anonimowego internauty.

Katie Piper zamieściła później długi wpis, w którym zdradziła, że z takimi wypowiedziami spotyka się od lat. "Kiedy po raz pierwszy zaczęłam wychodzić (co zajęło naprawdę dużo czasu, ponieważ nie chciałam wychodzić z domu ze względu na reakcje ludzi), mężczyźni wykrzykiwali do mnie takie i inne obelgi" – wyznała kobieta, która kilka lat po napaści znalazła męża i urodziła dwójkę dzieci.

"Kiedy ktoś pisze coś tak okropnego i obraźliwego o kimś, kto jest poparzony lub oszpecony jak ja, sprawia to, że osoby z widocznymi różnicami nie chcą wychodzić z domu jak nigdy wcześniej" – dodała Piper, która nie ustaje w staraniach, by ludzie w podobnej sytuacji brali z niej przykład i uwierzyli w siebie.

Przypomnijmy, że Katie Piper została oblana kwasem siarkowym przez znajomego mężczyzny, który bezskutecznie zabiegał o względy ówczesnej 25-latki. Katie nie była nim zainteresowana, a on w odwecie porwał ją, więził przez 8 godzin i w tym czasie zgwałcił. Kobiecie udało się uciec, ale dwa dni później znajomy oprawcy podszedł do Katie i wylał na nią kwas siarkowy.

Porywacz i gwałciciel, który zlecił wylanie kwasu, odsiaduje dożywocie, ale może się ubiegać o zwolnienie po 16 latach. Sprawca ataku od 3 lat przebywa na wolności.

Komentarze (2)