15-latka przechodziła przez piekło. Dziadkowie zabrali ją do siebie
Ekipa "Naszego nowego domu" odmienia życie polskich rodzin. Wciąż jednak wiele osób potrzebuje pomocy. Tym razem Elżbieta Romanowska ze współpracownikami odwiedziła wyjątkowych ludzi. Pan Jan i pani Jolanta adoptowali wnuczkę, ponieważ w domu rodzinnym przechodziła przez piekło. Warunki, w których żyli dziadkowie z nastolatką, pozostawiały wiele do życzenia...
15-latka przechodziła przez piekło. Dziadkowie zabrali ją do siebie
"Nasz nowy dom" pomaga najbardziej potrzebującym rodzinom w Polsce. Ekipa remontuje domy osób, które nie mają na to środków i bardzo często są w jakimś stopniu doświadczone przez życie. Od początku istnienia programu aż do poprzedniego sezonu prowadzącą była Katarzyna Dowbor.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To się jednak zmieniło i od września bieżącego roku na miejscu Dowbor pojawiła się Elżbieta Romanowska. Taką decyzję podjął nowy dyrektor programowy Edward Miszczak. Romanowska została rzucona na głęboką wodę. Fani początkowo nie zgadzali się z takim obrotem spraw, jednak nie pozostawiono im wyboru. Mimo spadku oglądalności "Nasz nowy dom" wciąż cieszy się sporym zainteresowaniem.
Jesteście ciekawi, jak przebiegł remont zaledwie 20 metrowego mieszkania, w którym żyli dziadkowie z wnuczką? Zdjęcia w kolejnych slajdach.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Dziadkowie wychowują wnuczkę
W czwartek 16 listopada w 299. odcinku programu poznaliśmy rodzinę mieszkającą w Bartoszycach. Pani Jolanta i pan Jan są rodziną zastępczą dla 15-letniej wnuczki Samanty. Wcześniej dziewczynkę wychowywała matka. Mieszkała wówczas na drugim końcu Polski, ale każde wakacje czy ferie spędzała właśnie u dziadków.
Babci zależało na tym, aby Samanta utrzymywała również kontakt z ojcem. Mężczyzna odszedł od matki 15-latki i założył nową rodzinę.
Samanta przechodziła w domu rodzinnym przez piekło
Okazuje się, że nastolatka nie miała łatwego życia. W domu nie działo się dobrze. Samanta nie skarżyła się, wszystko dusiła w sobie. Gdy sprawa wyszła na jaw, dziadkowie uznali, że najlepiej będzie, jeśli wnuczka zamieszka z nimi.
Nastolatka też tego bardzo chciała, a sąd przychylił się do wniosku. Niestety, warunki panujące w domu dziadków pozostawiały wiele do życzenia. Mieszkanie było malutkie, mierzyło zaledwie 20 m kwadratowych. Samanta zajmowała prowizorycznie wydzielony pokoik tak, aby miała choć trochę prywatności.
Dom dziadków Samanty
W mieszkaniu pani Jolanty i pana Jana kuchnia ulokowana była w korytarzu. Wszystko z powodu ograniczonego metrażu. Wnuczka nie miała miejsca do nauki, rozwoju czy odpoczynku. Brak funduszy nie pozwalał na wykonanie remontu.
Dlatego pojawiła się ekipa programu "Nasz nowy dom", która całkowicie zmieniła to miejsce. Samanta, kiedy zobaczyła swój pokój, aż zaniemówiła: - Brak mi słów - wydusiła z siebie.