Propozycja dla dorosłych. Kolumbijska telenowela podbiła Netflix
Był taki czas, że południowoamerykańskie telenowele cieszyły się ogromną popularnością w polskiej telewizji. Okazuje się, że słabość do tego typu produkcji przetrwała w naszym narodzie. Co więcej, południowoamerykańskie produkcje na Netfliksie potrafią podbić cały świat.
26.04.2022 09:00
"Skradzione serce" to kolumbijski projekt zrealizowana przy współpracy z argentyńskimi oraz meksykańskimi firmami. Większość zdjęć powstała w Bogocie, liczącej ponad 7 milionów mieszkańców metropolii. Serial jest oryginalną produkcją Netfliksa, która zadebiutowała na platformie streamingowej 21 kwietnia.
Bohaterem 14-odcinkowej produkcji jest Simon, którego żona została uprowadzona i zabita. Mordercami byli bezwzględni handlarze narządami ludzkimi. Usunęli oni serce kobiecie i sprzedali je na czarnym rynku. Bezcenny organ zostaje przeszczepiony pięknej Camili, która nie jest świadoma jego pochodzenia. Zdesperowany Simon wkracza w niebezpieczny świat. Chce odnaleźć osoby odpowiedzialne za śmierć żony, chce się zemścić. Niespodziewanie zakochuje się jednak w osobie, która żyje dzięki skradzionemu sercu. Jak widać, fabuła serialu godna jest południowoamerykańskiej telenoweli.
W porównaniu do wielu południowoamerykańskich produkcji znanych z telewizji, "Skradzione serce" wyróżnia się na pewno śmiałymi scenami erotycznymi. Szefowie Netfliksa często krytykowani są o nadmierną poprawność społeczno-polityczną, nie mają natomiast problemów z nadwrażliwością obyczajową.
"Skradzione serce" od pięciu dni jest najpopularniejszym serialem Netfliksa na świecie. Rekordy popularności bije w krajach Ameryki Południowej i Środkowej. Numerem jeden jest jednak także w Niemczech, we Francji, Włoszech, krajach afrykańskich. W Polsce też stał się hitem, choć na pozycji lidera znajdował się tylko przez jeden dzień. My mamy teraz swój lokalny przebój – serial "Zachowaj spokój".
Opinie o kolumbijskiej produkcji nie są oczywiście najlepsze. Niemniej, "Skradzione serce" wygląda na solidną robotę, która nie sponiewiera szarych komórek. W mediach społecznościowych przy tym tytule wiele osób przyznaje się do swojej słabości wobec południowoamerykańskich telenowel. Jak napisała jedna z internautek: "Strasznie infantylna tandeta, ale nie mogę oderwać się od jej oglądania".
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify oraz w aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.