Prokop o odejściu z "DDTVN". Trudno o bardziej wymowne słowa
Marcin Prokop w ostatnim wywiadzie zabrał głos w sprawie plotek na temat swojego odejścia z "Dzień dobry TVN". "Takie jest prawo dżungli" - stwierdził prezenter.
15.02.2023 | aktual.: 15.02.2023 08:28
Marcin Prokop karierę dziennikarską rozpoczął kawał czasu temu, bo w 1997 r. Jego artykuły ukazały się na łamach magazynów jak "Przekrój", "Gazeta Wyborcza" czy "Machina". Tego ostatniego tytułu, który zajmował się muzyką i szeroko pojętą popkulturą, był zresztą redaktorem naczelnym. Na antenie zaczął pojawiać się w 2001 r. Zaczął od prowadzenia programów MTV Polska "Polska lista" i "Select".
Trzy lata później był już jurorem w programie Polsatu "Idol". Potem pracował przez kilka lat w TVP2, gdzie prowadził m.in. "Pytanie na śniadanie" z Dorotą Wellman. Do TVN przeszedł w 2007 r. i do dziś współprowadzi z nią "Dzień dobry TVN". Żadna para prowadzących nie ma tak długiego stażu w programie jak oni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co jakiś czas pojawiają się jednak plotki, że Prokop lub Wellman chcą pożegnać się z popularną telewizją śniadaniową. Plejada postanowiła zapytać Prokopa, czy rzeczywiście można odnaleźć jakieś ziarno prawdy w tych doniesieniach. Prezenter odpowiedział w bardzo stanowczy sposób. - Nie wiem, skąd się biorą różnego rodzaju pogłoski. Takie jest prawo dżungli. Ludzie sobie gadają i tworzą różne alternatywne wersje rzeczywistości. Publikują to, próbując przyciągnąć ruch na swoje strony, tworzyć klikbajtowe tytuły, które mają sprawić, że ludzie wejdą, a reklamodawcy będą szczęśliwi, a z prawdą to zwykle ma niewiele wspólnego - rzucił.
To bez wątpienia wyjaśnia sprawę. Prokop niejednokrotnie podkreślał, że uwielbia swoją pracę. Nawet jeśli czasami naraża go na niebezpieczeństwo. Jakiś czas temu zdradził w "Dzień dobry TVN", że podczas nagrywania jednego z odcinków "Mam talent" prawie uderzył głową w sygnalizację świetlną. Na szczęście został ostrzeżony w porę przez operatora. - Gdybym się nie uchylił, to pewnie dostałbym nim w głowę od tyłu i może byśmy dzisiaj nie rozmawiali, a może byś karmiła mnie łychą w szpitalu - wyznał.