Prezes Polskiej Fundacji Muzycznej o pomocy dla Gienka Loski. "Zrobiliśmy, co tylko było można"
Fani i środowisko muzyczne żegnają zmarłego Gienka Loskę. O akcji pomocy muzykowi, prowadzonej przez przeszło dwa lata, mówi w rozmowie z WP prezes zarządu Polskiej Fundacji Muzycznej Tomasz Kopeć.
Informację o śmierci Gienka Loski potwierdziła na swoim profilu na Facebooku Polska Fundacja Muzyczna, pod której opieką się znajdował. To właśnie fundacja informowała w maju 2018 r. o rozległym wylewie, którego doznał artysta.
Równocześnie ruszyła zbiórka funduszy, zainicjowana przez PFM. To właśnie na konto fundacji można było wpłacać środki, które pozwalały na zapewnienie specjalistycznej opieki.
- Zbiórka okazała się sukcesem – mówi Tomasz Kopeć, prezes zarządu fundacji. – Monitorowałem cały czas tę akcję. Cały czas regularnie wpływały fundusze, które co miesiąc przekazywaliśmy na opiekę nad Gienkiem lub finansowaliśmy zakupy niezbędnych środków – dodaje.
Tomasz Kopeć zaznacza, że dzięki nagłośnieniu akcji w mediach i dużym odzewie ze strony fanów i miłośników twórczości Gienka Loski, sytuacja finansowa nie wymagała inicjowania dodatkowych działań, np. koncertowych, by pomóc muzykowi. - Gienek był osobą popularną, znaną z mediów. Odzew fanów i miłośników programów, w których brał udział, oraz jego piosenek był naprawdę szeroki – dodaje.
Dzięki tej pomocy udało się m.in. zakupić specjalistyczne łóżko, urządzenia i środki medyczne, zapewnić opiekę lekarzy, rehabilitantów i masażystów czy zrobić remont dostosowujący mieszkanie do potrzeb chorego, leżącego pacjenta. Jak podkreśla Kopeć, muzyk przez cały był pod opieką specjalistów, a przede wszystkim najbliższej rodziny z mamą i jego narzeczoną Agnieszką na czele.
Prezes zarządu PFM podkreśla, jak wielką rolę odgrywało w tej sytuacji zaangażowanie bliskich muzyka, a przede wszystkim Agnieszki, która ściśle współpracując z fundacją wielokrotnie jeździła do niego na Białoruś, przewożąc niezbędne do opieki środki.
- Naprawdę trudno powiedzieć, że można było zrobić w tej sytuacji coś więcej. Był konsultowany i przez lekarzy w Polsce, i na Białorusi, żaden z nich nie dawał rokowań, że transport tak chorego pacjenta do Polski miałby sens. Zmiany w jego organizmie były nieodwracalne – wyjaśnia Tomasz Kopeć.
Niestety, rokowania muzyka nie dawały większych nadziei na polepszenie jego stanu. - Trudno było powiedzieć, że jego stan ulegał poprawie. Gienek od 2018 r. pozostawał w ograniczonej formie zdrowotnej i nigdy już od tamtego czasu nie wrócił do pełnej sprawności fizycznej i umysłowej. Był z nim kontakt, ale był osobą leżącą, wymagającą stałej opieki – mówi Kopeć.
Szef fundacji, podsumowując akcję pomocy muzykowi, nie kryje, że gdyby nie wsparcie zaangażowanych osób, nie udało by się tyle zdziałać. – Bardzo za to wszystkim dziękuję – dodaje.
- Jestem przekonany i spokojny, że zrobiliśmy, co tylko było można. Środki regularnie spływały i nawet jeszcze ich zostało. Pomożemy rodzinie finansowo przy uroczystościach pogrzebowych – dodaje.
Polska Fundacja Muzyczna w oświadczeniu poinformowała także, że środki, które pozostaną po akcji dla Gienka, zostaną przekazane na specjalny Fundusz Pomocowy, służący innym artystom, którzy znajdują się w potrzebie.