Prezenter Polsat News zagalopował się na wizji. To nie zabrzmiało dobrze

W programie telewizyjnym na żywo prezenterzy muszą być wyjątkowo czujni, gdyż jedno źle dobrane słowo, jeden niefortunny komentarz może doprowadzić do katastrofy. Albo być źródłem memów, o czym wkrótce może się przekonać na swoim przykładzie Igor Sokołowski.

Igor Sokołowski szybko zrozumiał dwuznaczność swojego pytania
Igor Sokołowski szybko zrozumiał dwuznaczność swojego pytania
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

19.10.2022 23:29

Igor Sokołowski w latach 2011-2015 był związany z TVN24. Później pracował w TVP Info, Telewizji WP, a od 2018 r. ponownie w TVN24. Do zespołu Polsat News dołączył w 2021 r. Ma więc ogromne doświadczenie jako dziennikarz i prezenter telewizyjny, od lat występujący w programach na żywo. Nie od dziś jednak wiadomo, że nawet najlepszym zdarzają się wpadki i potknięcia.

Sokołowski przekonał się o tym w trakcie rozmowy z reporterem, który relacjonował sprawę kradzieży gołębi pocztowych w Małopolsce. "Policjanci z Nowego Sącza zatrzymali sprawcę kradzieży, a 13 odzyskanych gołębi pocztowych o wartości 14 tysięcy złotych przekazali prawowitemu właścicielowi. Mundurowi przedstawili trzy zarzuty mieszkańcowi gminy Nawojowa, który teraz odpowie za kradzież" - poinformowała małopolska policja.

Do zdarzenia doszło 13 października w godzinach porannych. "Sądeccy policjanci otrzymali zgłoszenie o awanturze w rejonie jednego z przystanków autobusowych w Nowym Sączu. Policjanci po przybyciu we wskazane miejsce zastali 66-latka, który zarzucał 43-latkowi kradzież. Młodszy z mężczyzn miał wcześnie rano zakraść się do gołębnika i zabrać stamtąd gołębie należące do hodowcy. W jego plecaku mundurowi znaleźli 3 ptaki" - czytamy w oficjalnym komunikacie policji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polsat News wysłał do Krakowa swojego reportera, który w programie na żywo relacjonował sprawę Igorowi Sokołowskiemu. W pewnym momencie prezenter poruszył kwestię konsekwencji, które może ponieść sprawca kradzieży. Zrobił to jednak w wyjątkowo niefortunny sposób.

- A co grozi panu, który bez pytania złapie ptaka innego pana? - zapytał z powagą Sokołowski, ale szybko zrozumiał dwuznaczność swojego pytania i nie potrafił ukryć śmiechu.

W przeciwieństwie do Sokołowskiego, reporter terenowy zachował całkowitą powagę i odpowiedział rzeczowo na pytanie kolegi o konsekwencje "złapania ptaka innego pana".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)