Prawda o "zwolnieniu" aktorki wyszła na jaw. Kurski pominął pewien istotny szczegół
24.02.2017 13:17, aktual.: 24.02.2017 13:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Media błyskawicznie obiegła informacja o zwolnieniu aktorki, która brała udział w kontrowersyjnym przedstawieniu teatralnym "Klątwa". Decyzję o wykluczeniu jej z produkcji TVP miał podjąć sam prezes Jacek Kurski. Okazuje się jednak, że znana z "Na dobre i na złe" Julia Wyszyńska już w grudniu zrezygnowała z pracy w serialu.
Prezes w rozmowie z wPolityce.pl powiedział: - Ta pani sama podjęła decyzję o zerwaniu współpracy z TVP dokonując aktu zbezczeszczenie postaci świętego Jana Pawła II. Takich rzeczy nie można akceptować. Zdaniem portalu, to Kurski postanowił, że Wyszyńska na zawsze zniknie z produkcji TVP.
Teraz okazuje się, że prawda o zwolnieniu Julii Wyszyńskiej jest inna. Aktorka sama zrezygnowała z pracy w "Na dobre i na złe", a grana przez nią Klaudia Miller wyjechała z serialowej Leśnej Góry. Informację o świadomej rezygnacji potwierdził na swoim profilu facebookowym polski dziennikarz prasowy - Jacek Rakowiecki. O tym, że artystka żegna się z produkcją TVP wiedział już w grudniu, kiedy poinformowała o swojej decyzji w mediach społecznościowych.
- Okazało się, że to kolejna jego ściema. Doszedł _(prezes Kurski przyp. red.) do wniosku, że upiecze dwie pieczenie przy jednym ogniu. Wykorzysta fakt, że jej już nie ma i pochwali się przed towarzyszami partyjnymi, że jest taki czujny, że od razu ukarał osobę, która robi niewłaściwe rzeczy jego zdaniem_ - powiedział w rozmowie z WP Teleshow Jacek Rakowiecki.
Udział aktorki wywołał ogromną falę hejtu. Na Facebooku już pojawiają się fikcyjne konta opatrzone jej imieniem i nazwiskiem, które promują się jako zawierające pornograficzne treści.
ZOBACZ TAKŻE:
Zobacz także