Pracownik TVP pokazał oplute okulary na antenie. "Będzie to dowód w śledztwie"
09.08.2023 13:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Adrian Borecki z TVP pojawił się na spotkaniu Donalda Tuska z mieszkańcami w Legionowie. Tam miał zostać opluty. Reporter pokazał tego dowód w programie na żywo.
W poniedziałek, 8 sierpnia, Donald Tusk spotkał się z mieszkańcami Legionowa, gdzie komentował m.in. dymisję Adama Niedzielskiego. Więcej o tym spotkaniu przeczytacie w tekście WP Wiadomości. W zgromadzonym tłumie nie zabrakło dziennikarzy, w tym reportera Telewizji Polskiej, Adriana Boreckiego. On sam był nagrywany przez osoby z tłumu, a krótkie nagrania były publikowane w mediach społecznościowych. Pracownik TVP nie miał najmilszego przyjęcia. Jedna z osób z tłumie wytknęła reporterowi, który tym razem pojawił się z kostką z logo TVP, że innym razem nagrywał uczestników marszu bez kostki na mikrofonie, przez co przepytywane przez niego osoby nie wiedziały, z kim rozmawiają.
Borecki podczas wiecu Donalda Tuska miał zostać opluty, o czym kilka godzin później opowiedział w studiu TVP Info.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Pierw zostałem wepchnięty w samochód Donalda Tuska. Próba była, nie wiem, zgniecenia mojej osoby przez również ochroniarzy Donalda Tuska, a następnie spotkało mnie coś, co absolutnie nie mieści się w głowie, coś, co nie powinno mieć miejsca w cywilizowanym świecie - opisywał Borecki.
- Zostałem opluty przez zwolennika Donalda Tuska - powiedział. Opluty za dnia Borecki pokazał w wieczornym programie "dowód" w postaci ubrudzonych, wciąż oplutych okularów. - Tak, proszę państwa, wyglądają moje okulary. Celowo nie umyłem, ponieważ będzie to dowód w śledztwie, ponieważ sprawa będzie zgłoszona na policję - komentował.
Reporter ciągnął dalej. - Zostałem potraktowany tragicznie. To się nie mieści w głowie. Jak można tak potraktować drugą osobę. Byłem popychany, tak samo jak operator. Uderzany flagą w głowę - mówił, a widzowie mogli sami zobaczyć i ocenić, jak wyglądało zamieszanie wokół reportera.