"Pozwól mi wejść" SkyShowtime. Mroczna strona rodzicielstwa w nowej wersji wampirzej opowieści

Demián Bichir jest gwiazdą i współproducentem serialu "Pozwól mi wejść" dostępnej od niedawna w Polsce platformy streamingowej SkyShowtime. Serial to kolejna adaptacja szwedzkiej powieść autorstwa Johna Ajvide Lindqvista. Opowiada historię ojca (Mark), który podróżuje wraz z córką, której musi dostarczać świeżej krwi i chronić ją przed światem. To jednak staje się coraz trudniejsze, gdy Eleonor zaprzyjaźnią się z chłopcem z sąsiedztwa. Ich losy splata zbrodnia, której Mark musi dokonać...

Z Demiánem Bichirem spotykamy się podczas uroczystego startu platformy SkyShowtime w Amsterdamie na rynek europejski. Gwiazdor "Nienawistnej ósemki" Quentina Tarantino, nominowany do Oscara za pierwszoplanową rolę w "Lepszym życiu", gra główną rolę i współprodukuje serial "Pozwól mi wejść". W rozmowie z Wirtualną Polską zdradza, co zachwyciło go w scenariuszu nowej odsłony horroru o dziewczynce, która jest wampirem.

Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski: Istnieją już dwie filmowe adaptacje "Pozwól mi wejść". Ale ten serial to kompletnie nowe spojrzenie na tę historię.

Demián Bichir: To zawsze bardzo ryzykowne – próbować ulepszyć coś, co już jest wspaniałe. Jak w ogóle to zrobić, gdy coś jest tak dobre? Przede wszystkim intrygowało mnie, jak mamy zamiar dwie godziny zmienić w 10 bez gubienia istoty tego, psucia ducha? Gdy Andrew Hinderaker (scenarzysta – przyp. red.) wysłał mi scenariusz pierwszego odcinka, pomyślałem, że jest fantastyczny!

Dlaczego?

Udało mu się dodać kompletnie nowe warstwy, wątki poboczne i kilka wspaniałych postaci. Gdy połączyło się kropki, wszystko stworzyło wielowymiarową całość. Powiedział, że to ma być, jak wyznanie miłości wobec oryginału. Myślę, że to osiągnął. Czytając to, pomyślałem "To jest coś, co chce obejrzeć!".

Twoja postać, Mark, jest właśnie taka wielowymiarowa. Nie jest jednoznaczna i to sprawia, że jest tak interesująca.

Bardzo trudno jest stworzyć taką postać. Wszystko, co wiesz, może być pomocne, ale potrzeba na to wiele energii. Gdy postać, którą grasz, jest tak różna od ciebie, zwłaszcza jej mroczna strona, to kompletnie inny poziom. To chyba najbardziej samotna część naszej pracy: gdy starasz się ułożyć elementy tej układanki.

Jak wygląda ten proces?

Wszystkie elementy już mam na papierze, są tutaj. Ale do wszystkiego, czego tam nie ma, muszę dojść sam. Poniekąd wymyślić to. Jaka jest historia tej postaci, dlaczego była zdolna do takich czynów? Spojrzenie wewnątrz siebie w poszukiwaniu demonów to ciężka praca.

Mark ma bardzo mroczną stronę.

Gdy ktoś zada sobie pytanie, co jest w stanie zrobić dla dobra swojego dziecka, odpowiedź będzie brzmieć "absolutnie wszystko". Nie wiadomo, czym może okazać się to "wszystko", ale jesteśmy gotowi. By umrzeć lub zabić.

A mówimy o kimś, kto w serialu jest katolikiem.

To jest właśnie ta wielowymiarowość, o której rozmawiamy. Dzięki tym przeciwieństwom powstał tak skomplikowany bohater. Oczywiście to nie ja, to ktoś, kogo stworzył Andrew Hinderaker. Ten dodany element jest fenomenalny. Bo gdy walczysz z własnymi demonami, religia może być wielką przeszkodą.

W dodatku Mark w przeszłości był szefem kuchni. Nie ma zajęcia, które wymaga więcej miłości, niż gotowanie dla kogoś. Kucharz musi być szczęśliwy, bo w innym wypadku jego jedzenie nie będzie smaczne. Jego życie odmieniło się, gdy jego córka została zainfekowana.

Po zdjęciach przyznałeś, że czułeś się wyczerpany.

O Boże, tak.

Jak udało ci się odetchnąć, wrócić do siebie?

By odpocząć, potrzebuję nie więcej niż dwóch dni. Nie spędzam dwóch tygodni na żadnym jachcie, nic z tych rzeczy.

A może powinieneś?

Może! Mój przyjaciel Samuel L. Jackson jest tak mądry, że wynajmuje jacht, zamiast kupować własny. Raz w roku wybiera się na rejs po Morzu Śródziemnym. Powinienem wybrać się z nim. Ale kompletnie nie miałem na to czasu.

Wiele lat temu zrozumiałem, że by być aktorem, trzeba być sportowcem. Mało ludzi rozumie, co to oznacza. Ktoś, kto nie jest odpowiednio fizycznie i emocjonalnie przystosowany, nie da sobie rady w tym zawodzie.

Jak to było w przypadku tej produkcji?

To był prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Fizycznie i psychicznie wyczerpujący. Ja jestem jak tropikalna ryba, podczas gdy serial był kręcony podczas najdłuższej zimy w Nowym Jorku, bardzo często po zmierzchu. W dodatku jestem współproducentem, więc odpowiadałem za wiele spraw spoza planu. Więc tak, to było wyczerpujące.

Ale mówisz o tym z uśmiechem.

Bo to kocham. Kocham, gdy to, co robię, jest ryzykowne, skomplikowane. Potem widzę efekty i to one się liczą. Widząc zrealizowane zdjęcia, nie myślę "Ale było wtedy zimno".

Powiedziałeś kiedyś, że zawsze szukasz nowych doświadczeń. Jakie jest następne na twojej liście?

Chciałbym reżyserować więcej. Wyreżyserowałem jeden film i chciałbym to powtórzyć. Mam kilka scenariuszy w zanadrzu. Kocham muzykę, podczas lockdownu sam nagrałem płytę. Jeśli lubisz dobrą muzykę, powinnaś jej posłuchać, jest świetna. To jedyny świetny album w historii muzyki bez żadnej nagrody Grammy!

Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wszystkie 10 odcinków "Pozwól mi wejść" jest dostępnych na SkyShowtime.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o masakrowaniu "Znachora", najgorszych filmach na walentynki i polskich erotykach, które podbijają świat (a nie powinny) . Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.