Polskie show podbiło Netfliksa. Finał? Sporo zaskoczeń
Pierwsze polskie reality show dla Netfliksa, czyli "Love Never Lies" zakończyło się po siedmiu odcinkach. Ostatni widzowie dostali w środę, 1 lutego. Co się wydarzyło? Uwaga, spoilery!
Przyszli do show, by przetestować swoje związki, a prawie wyszli jako single. Uczestnicy pierwszego polskiego reality show dla Netfliksa - "Love Never Lies" - nie spodziewali się, że ich relacje zostaną wystawione na taką próbę. Nawet ci najbardziej pewni swoich związków już pierwszego dnia w luksusowej willi dowiedzieli się, że ich partnerzy skrywają przykre tajemnice. Wyszły na jaw zdrady, sytuacje z przeszłości i przekraczanie ustalonych w związku granic.
"Love Never Lies: Polska" od razu po premierze wskoczył na pierwsze miejsce listy przebojów Netfliksa w naszym kraju. W środę, 1 lutego, Netflix podzielił się z widzami finałowym odcinkiem i w tym momencie show było na drugim miejscu najchętniej oglądanych produkcji w naszym kraju. A co stało się w finale?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozdzielone na kilka dni pary mogły się w końcu spotkać. Nie obyło się bez łez, ale i bez zaskoczeń. Sceptycznie nastawiona do Kornela Kasia była pod wrażeniem tego, jak zmienił się jej chłopak i że po raz pierwszy popłakał się przy niej. Ida skonfrontowała się z Mateuszem, który w ostatnich dniach usłyszał od swojej dziewczyny kilka przykrych słów. Najwięcej emocji dostarczyli Wiktoria z Jankiem, którzy tuż przed finałem podzielili się kłamstwami.
Najbardziej zestresowany był prawdopodobnie Bruno, który po raz pierwszy musiał porozmawiać z Jędrzejem o tym, że go zdradził. Tajemnica wyszła na jaw w przedostatnim odcinku i wydawało się, że to już koniec tej pary. Ale w finale mieliśmy zaskakujący obrót wydarzeń. Panowie rzucili się sobie w objęcia i jeszcze mieli okazję wygrać program...
Bez zaskoczeń obyło się w przypadku Bernadety i Dominika. Zranili się tak wiele razy, że nie mogło być mowy o kontynuowaniu związku. Chociaż... czy na pewno? Dominikowi zmiękło serce, gdy dziewczyna po ceremonii zaczęła płakać nad tym, co działo się w ich związku.
O krok od rozstania było w przypadku Lilianny i Andrzeja. Ona wyznała, że inicjowała flirt z innymi facetami, jego kamery złapały na tym, jak wyznał, że mężczyzna ma zawsze instynkt zdobywcy i będzie zdradzał.
W finałowym odcinku pary kolejny raz odpowiadały na pytania przed wykrywaczem kłamstw. Za każdą prawdę do puli wpadały 4 tys. zł. Za kłamstwo trzeba było zapłacić 2 tys. zł. Wygrywała ta para, która w programie kłamała najmniej. Okazało się, że na ostatnim miejscu, bo z największą liczbą kłamstw na koncie uplasowali się... Wiktoria i Janek, który to najgłośniej mówił o tym, że wygra te pieniądze, bo jego związek jest najtrwalszy i nie ma przed ukochaną tajemnic. Nieco lepiej poradzili sobie Ida i Mateusz, Bernadeta i Dominik, a także Kasia i Kornel.
Wygrana, czyli 153 tys. zł, trafiła do pary, która najczęściej mówiła prawdę, czyli do Lilii i Andrzeja. - Nie wiem, co mam powiedzieć. Przyjechaliśmy trochę w innym celu i ten cel został osiągnięty. A że dostaliśmy taką nagrodę, to taki bonus. Odkryłem, że to kobieta, z którą chcę spędzić resztę życia. Że ją kocham. Naprawdę życzę wszystkim to, co ja, że ta druga połówka to odzwierciedlenie naszych emocji i oczekiwań - powiedział na koniec Andrzej.