Podwójne życie Funky Kovala

Fenomen "Kovala" polegał na genialnym mariażu pełnego detali świata przyszłości, zawiłej sensacyjno-kryminalnej fabuły oraz tła komentującego polityczną rzeczywistość PRL-u. Fascynowało w tym komiksie wszystko: od wypełnionych akcją rysunków Polcha po dynamiczne i często zabawne dialogi Parowskiego i Rodka.Siłą zaś była bezprecedensowa ponadczasowość trzydziestoletniego tytułu. I choć elementów tych zabrakło na stronach trzeciego albumu to na szczęście nie zawsze i nie we wszystkich wypadkach.

Podwójne życie Funky Kovala
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

14.09.2011 | aktual.: 29.10.2013 16:52

Już pierwsze strony komiksu ukazują nam przemianę stylu Bogusława Polcha. Charakterystyczne dla niego zamiłowanie do oddawania pełni realizmu przedstawianych postaci, od rysów twarzy po krój noszonego stroju zostało zastąpione ich niedbałą, pokraczną karykaturą. Część z nich wygląda sztucznie, z twarzami napuchniętych lub komicznie wydłużonych. Na groteskowe szkice nałożono zaś koszmarne plamy kolorów przez co makijaż Brendy przypomina raczej podbite oczy, skóra bohaterów bez żadnego powodu zmienia swój odcień, a czarnoskórzy bohaterowie wyglądają jak kosmici.* Efekt jest taki, że zamiast napawać się genialnie skomponowanymi planszami czytelnik może odczuwać dezorientację i zażenowanie.* To co pozostało bliskie oryginałowi to bogactwo detali i realizm w ukazywaniu uzbrojenia, budynków, wystroju wnętrz czy pojazdów. Niestety jednak umieszczone na nich postacie psują odbiór całości.

Sytuację ratuje fabuła. Autorzy zrezygnowali z pędzącej konwencji i wydaje się, że dali bohaterowi odpocząć. Oczywiście do czasu, gdy jesteśmy już pewni, że to co widzimy nie jest prawdą. Umiejętne machinacje Drolli i manipulowanie rzeczywistością sprawiają, że komiks czyta się z zaciekawieniem, a zagadka podwójnej tożsamości głównego bohatera zachęca do jej rozwiązania.

To co komiks zatracił to niewątpliwie swoją ponadczasowość. Odpowiedzialnym jest za to głównie Polch, choć i scenarzyści mocno namieszali. "Wbrew sobie" bardziej trąci myszką niż o dekadę straszy "Bez oddechu". I nie czepiam się już nawet wąsów, które zdominowały karty tej opowieści (czy fryzur i imion takich jak Rhotax). Znalazło się jednak w komiksie kilka istotnych dla fabuły scen żywcem wyjętych z kiepskiego kina akcji z lat 80. Oto Koval z przerażeniem odkrywa, że ostatnie dni przespał na starym zamczysku. Samotna budowla jest wyładowana po brzegi egzemplarzami dawnej broni, medycznym sprzętem i... paralotniami. Zainstalowany w budynku alarm daje znać Rhotaxowi, że jego więzień wydostał się spod kontroli. Ten spędza czas w burdelu w towarzystwie trzech nagich prostytutek. Fakt, iż jest on ożywieńcem przestał odgrywać jakąkolwiek rolę. Po wyjątkowo naciąganym pojedynku Koval wymyka sie z zamku na paralotni i rozbija u podnóża zamkowej góry, gdzie czeka na niego gang... Aniołów Śmierci. Harleyowcy
(obleśnie narysowani przez Polcha) staczają z naszym bohaterem absurdalnie błyskawiczną walkę, w której całą trójkę pokonuje jednym podwójnym kopnięciem...

Cały komiks ratuje mnogość i trafność odniesień do rzeczywistości początku lat 90.Czas transformacji zapoczątkowanej przez obrady okrągłego stołu zdaje się mieć swoje odbicie w komiksowych rokowaniach stołu trójkątnego. Wynikająca z tego trudna normalność jaką przyniosła ze sobą III RP to pozorny spokój jaki znajdują bohaterowie na początku opowieści. Starzy wrogowie ze Stellar Foxu niczym postkomuniści powracają na polityczną sceną wchodząc w nowe, niecodzienne sojusze. Ktoś niszczy ich archiwa, a "bezpieka" sprawdza czy bohaterowie nie są w rzeczywistości ukrytymi agentami Drolli. Zanika klarowny podział na dobro i zło - czytelnik nigdy nie ma stuprocentowej pewność czy to co widzi jest prawdą.

Trzeci "Funky Koval" podzielił los wielu sequeli żyjących w cieniu swoich pierwowzorów. Markowany fatalnymi rysunkami i płaskimi dialogami zatracił wiele ze swej pierwotnej świeżości i humoru. Przestał też być ponadczasowy. Na jego korzyść działa jednak intrygująca fabuła i wciąż bogate odniesienia do zmiennej rzeczywistości Polski doby transformacji.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)