"Podaj rękę Ukrainie". TVP robi szopkę na rocznicę wybuchu wojny
W TVP każda okazja, by zorganizować koncert, jest dobra. Nawet rocznica ataku Rosji na Ukrainę. Trochę patosu, kilka drastycznych ujęć z wojny, do tego popowe dźwięki znanych dobrze utworów - oto przepis na przyciągnięcie widzów przed ekrany.
TVP postanowiła uczcić rocznicę agresji Rosji na Ukrainę w swój ulubiony sposób - czyli organizując koncert. Impreza trwała dwa dni. 23 lutego odbył się koncert "Solidarni z Ukrainą", podczas którego zaprezentowali się polscy i ukraińscy wykonawcy muzyki klasycznej, którzy wykonali m.in. Requiem Verdiego. 24 lutego zobaczyliśmy koncert "Podaj rękę Ukrainie", podczas którego zagrali wykonawcy muzyki pop.
Koncert prowadzili Tomasz Kammel i Marta Kielczyk, którzy z emfazą wypowiadali swoje kwestie. Zapowiadali kolejnych muzyków, opisywali etapy wojny i podawali liczby ofiar. Podniosły ton w ich wykonaniu zahaczał o karykaturę. Już na początku prowadzący zapowiedzieli, że koncert będzie transmitowany za granicą. Owszem – na TVP Polonia oraz TVP Wilno.
Na scenie zobaczyliśmy stałych bywalców imprez organizowanych przez Telewizję Polską. Była Maryla Rodowicz, która ostatnio trochę się naraziła włodarzom z Woronicza, gdy nazwała TVP telewizją reżimową. Był Piotr Cugowski, który wykonał cover utworu "Wind of Change", była też Viki Gabor ze swoim największym (jedynym?) przebojem "Superhero", specjalnie na tę okazję zaaranżowanym na smyczki i pianino.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na scenie zjawiła się nawet dawno niewidziana Marina, która ostatnio zasłynęła wspólnym oglądaniem meczu z Joanną Kurską i ekipą "Pytania na śniadanie". I choć Kurska z TVP już się pożegnała, wygląda na to, że Marina skutecznie wydeptała sobie ścieżkę na antenę. Podczas koncertu wystąpili też Ukraińcy. Pojawił się Kalush Orchestra oraz Amelia Anisovych, czyli dziewczynka z bunkra.
Oprócz koncertów mogliśmy posłuchać też rozmów Kielczyk z zaproszonymi gośćmi, m.in. z ambasadorem Ukriany. Całość była przeplatana krótkimi reportażami z wojny. Niektóre z pokazywanych ujęć były bardzo drastyczne, co pośród popowych dźwięków i pompatycznych wypowiedzi prowadzących wypadło po prostu niesmacznie.
Gwiazdą wieczoru był polsko-ukraiński zespół Taraka, który stracił 28-letniego wiolonczelistę Dmitrija podczas wojny w Ukrainie. Karol Kus powiedział w rozmowie z Martą Kielczyk: - To, po co tu jesteśmy, to jest walka o wolność, o którą my walczyliśmy wiele lat, o którą walczy teraz Ukraina. Jak można nie podać ręki Ukrainie, tej zmarnowanej kobiecie, bo tak bym ją porównał?
Cały koncert pod hasłem "Podaj rękę Ukrainie" miał na celu zbiórkę na wsparcie cywili oraz żołnierzy biorących udział w wojnie z Rosją. Ale trudno było oprzeć się wrażeniu, że całość to kolejna szopka, na którą TVP zaprosiła swoich ulubionych muzyków. Budzi też zgrzyt fakt, że telewizja "świętuje" atak Rosji na Ukrainę popową muzyką. Może lepiej by było, gdyby pieniądze, które przeznaczono na organizację wydarzenia, od razu trafiły do Ukraińców?
Pierwszy koncert "Solidarni z Ukrainą" Telewizja Polska zorganizowała rok temu, zaledwie trzy dni po wybuchu wojny. Wkrótce potem pojawiły się kontrowersje, bo okazało się, że za imprezę, która miała być charytatywna, gwiazdy otrzymały wynagrodzenie. Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem TVP nie tylko od widzów oczekuje, że "Podadzą rękę Ukrainie", a muzycy zagrali charytatywnie.