Pobito Jacka Szawiołę z "Gogglebox". Pokazał nagranie
20.06.2020 21:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jacek Szawioła to jeden z uczestników programu "Gogglebox. Przed Telewizorem" stacji TTV. Na swoim instagramowym profilu pokazał wstrząsające nagranie - okazuje się, że został pobity.
Jacek Szawioła od jakiegoś czasu występuje w show stacji TTV "Gogglebox. Przed Telewizorem". Program doczekał się już kilkunastu edycji i sprawił, że goszczące w nim osoby zyskały rozpoznawalność. Jednym z barwniejszych bohaterów jest Szawioła, któremu na kanapie przed telewizorem partneruje Mariusz Kozak. Panowie wspólnie komentują to, co widzą na ekranie już od 3. edycji. Do programu trafili, gdy osoby ze stacji zadzwoniły w sprawie castingu. Produkcja niczego nie obiecywała. Szybko jednak stało się jasne, że panowie sprawdzili się jako komentatorzy pojawiający się w telewizji.
W sobotę 20 czerwca Szawioła, który jest dość aktywny w sieci, udostępnił na swoim instagramowym koncie dwa nagrania. Na jednym widać jego zakrwawioną twarz, na drugim stłuczenia i opuchliznę - został pobity.
Zobacz także
- Tak wygląda wolność w naszym kraju - powiedział, pokazując rany. Napisał przy tym "Brawo".
Wpis wywołał lawinę komentarzy. Część internautów sugerowała, że nagranie było prowokacją, a nie dowodem na pobicie. Szawioła nie mógł się do tego nie odnieść.
- Widzę, że na moim Facebooku rozgorzała dyskusja, czy to prowokacja, czy nie. Otóż twarz mam jeszcze niespuchniętą, usta trochę rozcięte, nos bardziej krzywy niż zwykle... i tyle krwi przy wejściu. Więc zanim napiszesz mi po raz kolejny, czy spódniczka była za krótka, czy ja coś źle powiedziałem, czy ja się nie powinien obnosić, powiem ci pier... się. Przemoc jest zawsze przemocą i nikt na to nie zasługuje - mówi Szawioła w kolejnym filmie.
Drugie nagranie Szawioła opatrzył tagiem #przemoctoprzemoc.
Pod filmikami natychmiast zaroiło się od komentarzy. Zofia Zborowska wsparła Szawiołę, pisząc: "Trzymaj się", a Ewa Gawryluk: "Bardzo mi przykro".