Piotr Pręgowski wspomina Andrzeja Strzeleckiego. Nikt o tym nie wiedział

W najnowszych odcinkach telenoweli "Klan" widzowie będą mogli zobaczyć Andrzeja Strzeleckiego, który zmarł 17 lipca 2020. Okazuje się, że sporym wsparciem na planie dla serialowego doktora Koziełły był Piotr Pręgowski.

Andrzej Strzelecki mógł liczyć na wsparcie Piotra Pręgowskiego
Andrzej Strzelecki mógł liczyć na wsparcie Piotra Pręgowskiego
Źródło zdjęć: © ONS
Magdalena Sawicka

11.09.2020 10:43

Andrzej Strzelecki chorował na nieoperacyjnego raka płuc i oskrzeli, do czego przyznał się dopiero 20 czerwca br.. Aktor, pomimo fatalnego stanu zdrowia, kilka tygodni przed śmiercią pojawiał się na planie "Klanu". Zadecydował tak, ponieważ wierzył, że uda mu się pokonać nowotwór.

Ze względu na stan zdrowia Strzeleckiego, produkcja zdecydowała, że serialowy doktor Tadeusz Koziełło będzie dubbingowany przez Piotra Pręgowskiego. "Zgodziłem się podłożyć mój głos, bo sytuacja była wyjątkowa. Po prostu chciałem pomóc Andrzejowi, wesprzeć go" – powiedział w rozmowie z "Faktem".

Piotr Pręgowski przyznał, że znają się ze Strzeleckim od lat, dlatego decyzja o udzieleniu głosu była zupełnie naturalna.

"Znaliśmy się jeszcze z czasów studiów. Ja byłem na wydziale aktorskim, a Andrzej na wydziale reżyserskim" - wyznał gwiazdor "Rancza". - "Przez lata mieliśmy kontakt, lubiliśmy się. Nikt się nie spodziewał, że wydarzy się taka tragedia, trzymaliśmy za niego kciuki, że uda mu się pokonać problemy. W takiej sytuacji podłożyć głos jego bohaterowi, to tylko tyle, co mogłem dla Andrzeja zrobić" - dodaje.

Okazuje się też, że widzowie nie będą musieli rozstawać się z postacią graną przez Andrzeja Strzeleckiego. "Wymyślono, że bohaterowie będą o nim mówić, tak jakby żył i nic się nie stało. Nie chcemy na razie żałoby u Lubiczów" – powiedziała tabloidowi osoba z produkcji.

Scenarzyści już kiedyś zastosowali taki zabieg, gdy w 2018 r. zmarła Kazimiera Utrata, czyli ciocia Stasia. "Ten schemat się sprawdza i tym razem też go zastosujemy. Tym bardziej, że Andrzej zdążył nagrać kilka scen do jesiennych odcinków, a jego śmierć spadła na nas jak grom z jasnego nieba i trudno nam o tym mówić" – podsumowuje informator "Faktu".

Komentarze (30)