Piotr Krysiak odpowiada na pozew Jarosława Jakimowicza. Odnosi się do pracy w TVP
Dziennikarz, który ujawnił sprawę gwałtu na uczestniczce konkursu Miss Generation 2020, nie obawia się pozwu o zniesławienie ze strony Jarosława Jakimowicza. - W ciągu 15 lat pracy w TVP nie przegrałem żadnego procesu - odnosi się w komentarzu dla WP do oświadczenia dyrektora TAI.
21.01.2021 18:50
Dziennikarz Piotr Krysiak 18 stycznia podał na Facebooku informację o tym, że "gwiazda publicystyki TVP INFO miała zgwałcić uczestniczkę konkursu Miss Generation 2020". Choć nie wskazano nazwiska sprawcy, do tablicy poczuł się wywołany Jarosław Jakimowicz, który był gościem imprezy.
Prowadzący TVP Info zapewnia, że jest niewinny. W serii wpisów na Instagramie przedstawił swoją wersję wydarzeń. Zapowiada pozew przeciwko dziennikarzowi. W tym działaniu wspiera go również dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosław Olechowski.
W oświadczeniu TAI podważa wiarygodność Krysiaka, który dawniej przez wiele lat pracował w Telewizji Polskiej. "Ponadto na wiarygodność relacji Pana Piotra Krysiaka negatywnie wpływa fakt, iż sąd prawomocnie zakazał rozpowszechnienia informacji z jego książki o Edycie Górniak. W uzasadnieniu sąd stwierdził, że Pan Piotr Krysiak nie dowiódł, iż informacje o piosenkarce zawarte w książce są prawdziwe. Nie można zlekceważyć także faktu, że Pan Piotr Krysiak jest byłym współpracownikiem TVP Info, który może być zainteresowany przedstawieniem byłego pracodawcy w złym świetle" - czytamy.
Piotr Krysiak w rozmowie z WP skomentował oświadczenie dyrektora TAI oraz informacje o skierowanym przeciwko niemu pozwie od Jarosława Jakimowicza.
- Bardzo cieszę się, że Telewizja Polska, w której przepracowałem z przerwami 15 lat w czasach, kiedy wszyscy nazywali ją telewizją publiczną, bo taka była, martwi się o moją wiarygodność. Nigdy nie musiała zwłaszcza wtedy, kiedy jako pierwszy i jedyny przeprowadziłem wywiad ze słynnym agentem Tomkiem z CBA czy rozmowę z księdzem pedofilem z Dominikany. Specjalizując się w dziennikarstwie kryminalnym, procesy to ryzyko, na które jesteśmy często narażeni. Jednak w ciągu tych 15 lat w TVP nie przegrałem żadnego procesu - podkreśla.
Dziennikarz odniósł się też do czasów, kiedy razem pracowali w TVP.
- Mam nadzieję, że treść oświadczenia Pana Jarosława Olechowskiego absolutnie nie jest zemstą za to, że w 2010 r. (początkowo Krysiak podał nam rok 2011, po reakcji Olechowskiego, którą zamieszczamy niżej, skorygował datę - przyp.red) wyrzuciłem go z pracy w TVP Info za to, że o godz. 16.00 poinformował mnie, że zakończył dyżur jako reporter live pod 36. Specjalnym Pułkiem Lotnictwa Transportowego i jeśli nie dopłacę mu 50 zł do dyżuru, to nie wykona ani jednej relacji więcej. Sprawy pozwu nie komentuję i jestem spokojny - twierdzi.
Jarosław Olechowski zaprzeczył słowom Krysiaka na Twitterze.