Na co czeka TVN? Zaskakujące zachowanie stacji ws. Kraśki

20 września pojawiła się informacja, że Sąd Rejonowy w Ostrołęce nakazał dziennikarzowi zapłacenie 100 tys. zł i pokrycie kosztów sądowych. To kara za prowadzenie samochodu bez uprawnień.

Sprawa dotyczy zatrzymania Kraśki przez policję 19 sierpnia 2016 r. w miejscowości Myszyniec. Wówczas okazało się, że prowadził on swoje BMW bez prawa jazdy, które stracił dwa lata wcześniej za wyczerpanie limitu punktów karnych. Niedawno stacja TVN wymownie odcięła się od Kraśki i ciągle nie wiadomo, czy zobaczymy go jesienią w "Faktach". Bo taki miał być plan.

- Tymczasem teraz TVP Info odgrzało jego sprawę, podało wysokość kary, powodując, że o Piotrku znowu zrobiło się głośno. A tego stacja nie chce, nie jest to jej na rękę. Czekają, aż sprawa "przyschnie" i wtedy Piotr prawdopodobnie powróci na ekran - powiedział informator "Super Expressu".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czy Kraśce w oczach widzów się upiecze i odzyska zaufanie jako twarz "Faktów" i całego TVN? Zdania ekspertów są podzielone. Medioznawca dr Wojciech Szalkiewicz w rozmowie z "Super Expressem" był dobrej myśli i usprawiedliwiał zachowanie Kraśki, bo "to jest wizerunkowa wtopa, ale tolerowana przez społeczeństwo".

Tu potępienia moralnego nie będzie w przeciwieństwie do pani Kozidrak, która jechała w stanie nietrzeźwym - stwierdził Szalkiewicz. - Zaleganie z płatnościami w Urzędzie Skarbowym podważa jego wiarygodność, ale również nie dyskredytuje - dodał ekspert, przypominając o drugiej aferze z Piotrem Kraśko w roli głównej.

Przypomnijmy, że Piotr Kraśko przeszedł z TVP do TVN wiosną 2016 r. Początkowo trafił do zespołu "Dzień dobry TVN", gdzie prowadził program wraz z Kingą Rusin. Latem 2020 r. został jednym z gospodarzy "Faktów". Z anteny zniknął na początku czerwca 2022 r.