Pierce Brosnan przeżył śmierć żony, córki i wypadek syna. "Wiara bardzo mi pomogła"
Zasłynął jako agent z licencją na zabijanie i uwodzenie pięknych kobiet. W życiu prywatnym jest zupełnie innym człowiekiem, wdzięcznym za wychowanie w katolickiej szkole.
- Modlitwa pomogła mi po stracie żony. Teraz pomaga mi w byciu ojcem, aktorem i mężczyzną – mówił Brosnan w rozmowie z portalem RTE. Było to kilkanaście lat po śmierci jego pierwszej żony, która zmarła na raka jajnika w 1991 r. Cassandra Harris miała 43 lata.
Wiara Brosnana została wystawiona na kolejną próbę w 2013 r., gdy taki sam nowotwór odebrał mu córkę, 41-letnią Charlotte. Wcześniej ich syn Sean brał udział w poważnym wypadku samochodowym, ale przeżył.
Brosnan nigdy nie krył swojego przywiązania do wiary katolickiej i tego, czego nauczono go w katolickiej szkole w Irlandii.
- W pewnym sensie całe moje życie sprowadza się do małego chłopca z Navan, mojego rodzinnego miasteczka nad brzegiem rzeki Boyne – opowiadał gwiazdor irlandzkiemu portalowi. – Czasami media przedstawiają to w ciemnych barwach, ale był to fantastyczny sposób wychowania. Katolicyzm, przynależność do Kongregacji Braci w Chrystusie, są to głęboko zakorzenione obrazy i fundamenty dla osoby o pewnych umiejętnościach aktorskich – mówił Brosnan, podkreślając, że zawsze warto mieć "modlitwę w kieszeni".
- Na koniec dnia trzeba mieć coś, do czego można się odnieść. Dla mnie jest to Bóg, Jezus i katolickie wychowanie w wierze – tłumaczył aktor, który przejawia przywiązanie do wyznawanych wartości chociażby wiernością małżeńską.
Po śmierci pierwszej żony w 1991 r. aktor długo nie mógł dojść do siebie. Kilka lat później przyjął rolę słynnego uwodziciela i agenta Jej Królewskiej Mości, ale w życiu prywatnym stronił od przelotnych romansów. Miłość i zrozumienie znalazł u boku dziennikarki Keely Shaye Smith.
Poznali się w 1994 r., a trzy lata później na świat przyszedł ich syn. Akurat wtedy Pierce Brosnan nie był wzorowym katolikiem, bo zanim zawarł z ukochaną sakramentalny związek, minęły cztery lata i w drodze był już ich drugi syn.
Poza tym życie prywatne byłego Agenta 007 nie jest szczególnie atrakcyjne dla mediów. A kiedy już pisze się o jego małżeństwie, to przeważnie w kontekście wierności rzadko spotykanej w show-biznesie i przemianie, jaką żona aktora przeszła po dwóch ciążach. Gdy poznała przyszłego męża, była szczupłą brunetką po trzydziestce. Dziś ma 55 lat i obfite kształty, co dla Brosnana nie stanowi żadnej różnicy.
Choć dla wielu widzów Pierce Brosnan to synonim Jamesa Bonda z lat 1995-2002, aktor może się dziś pochwalić ponad 80 rolami. W ostatnich latach wystąpił m.in. w dwóch częściach przeboju "Mamma Mia!", serialu "The Son" i komedii sensacyjnej "Bulwar odkupienia", która uderza w rzeczywistość protestanckich megakościołów.
Film, który będzie można obejrzeć w Telewizji WP, opowiada historię Carla (Greg Kinnear), nawróconego członka chrześcijańskiej wspólnoty, której przewodzi charyzmatyczny kaznodzieja Dan Day (Pierce Brosnan). Pastor o wyraźnie wybujałym ego jest wśród rzeszy wiernych prawdziwym celebrytą. Za jedynego godnego siebie rywala uważa zatwardziałego ateistę, doktora Paula Blaylocka (Ed Harris). Obaj panowie często spierają się na temat wiary w publicznych debatach, podczas których kaznodzieja chętnie posługuje się przypadkiem Carla jako dowodem na istnienie Boga. Po jednej z takich konfrontacji uczony zaprasza pastora w towarzystwie Carla na drinka do swojego gabinetu. Podczas pogawędki dochodzi do nieszczęśliwego wypadku. Dan przypadkowo strzela do Paula, a ten ginie na miejscu. Duchowny nie chcąc wziąć odpowiedzialności za swój czyn próbuje zrzucić winę na pechowego świadka zdarzenia, Carla...