Oto co się stanie, jeśli Duda podpisze "lex TVN". Medioznawca nie ma wątpliwości
2,4 miliona osób podpisało już apel w obronie TVN i wolności słowa w Polsce. Wszyscy zastanawiają się, co dalej z wolnymi mediami. Medioznawca dr Krzysztof Grzegorzewski mówi WP: - Nawet jeśli TVN przetrwa, to będzie prześladowany i szykanowany przez PiS. Inne media też.
Sebastian Łupak: Są głosy, że prezydent RP Andrzej Duda zawetuje ustawę "lex TVN", w zamian za co Amerykanie mają mu umożliwić karierę w polityce międzynarodowej, gdy przestanie pełnić swój urząd za trzy lata…
Dr Krzysztof Grzegorzewski, medioznawca, Uniwersytet Łódzki: Po zakończeniu swojej kadencji Andrzej Duda może zostać jedynie PiS-owskim aparatczykiem i nikim więcej. Nie ma szansy jeździć po świecie z wykładami, jak Lech Wałęsa.
Tacy politycy, jak Tusk czy Kwaśniewski budowali swoją pozycję międzynarodową latami i zostali za to docenieni. A Duda? Jego nikt na świecie nie potraktuje poważnie. Weźmy choćby jego "gratulacje" dla Joe Bidena - on nowemu prezydentowi USA pogratulował jedynie udanej kampanii, a nie samego wyboru na prezydenta. A "w domu"? Wielokrotnie łamał Konstytucję, podpisując ustawy niszczące polską praworządność. Gdy straci immunitet, może nawet stanąć przed Trybunał Stanu.
Prezydent Duda nie ma więc szans na żadną karierę międzynarodową. Musi być posłuszny Kaczyńskiemu, bo poza PiS-em nie czeka go już nic. Poza tym on jest mentalnie z PiS, zawsze był wiernym i oddanym politykiem tej partii. Od swojego obozu nie odstąpi. Dlatego myślę, że w końcu podpisze tę ustawę, zapewne najpierw odsyłając ją do namiastki Trybunału Konstytucyjnego.
Nakreślmy więc scenariusz, w którym amerykański koncern Discovery, by ratować TVN, dogaduje się z firmą z Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Główne biuro powstaje, dajmy na to w Amsterdamie, ale TVN i TVN24 wciąż nadają w Polsce.
Zorganizować nową siedzibę w Amsterdamie to jest jednak spory problem. Przez pół roku można kupić i umeblować mieszkanie, ale nie wielką stację z ogromną infrastrukturą, sztabem ludzi i kilkunastoma ośrodkami terenowymi w całej Polsce.
Wyobraźmy sobie, że TVN i TVN24 przechodzą jednak na koncesję holenderską. Władze PiS szybko uznałby ich za obce, holenderskie media, chodzące na pasku zachodniego rządu i zaczęłyby im utrudniać wejście do Sejmu, do instytucji publicznych i zapewne odmawiałby im akredytacji. Myślę więc, że TVN nie zniknie, ale może być prześladowany, szykanowany, a jego dziennikarze podlegać ograniczeniom jako wrodzy Polsce "korespondenci zagraniczni".
A jeśli Amerykanie jednak się z Polski wycofają i firmę wykupi jakiś polski biznes…
Wyobraźmy sobie w kolejnym scenariuszu, że TVN kupuje jakiś drugi Obajtek. Zauważmy, jak krótką ławkę ma PiS już teraz, jeśli chodzi o podporządkowanych mu dziennikarzy. Większość ludzi wykonujących ten zawód ma jednak jakiś kręgosłup moralny oraz trzyma się zasad i etyki dziennikarskiej. Tych ludzi nie da się zastąpić. Skąd PiS nagle znajdzie dużą liczbę dziennikarzy, którzy z dnia na dzień zaczną generować propisowski przekaz?
Czy portale internetowe słusznie obawiają się ataku na TVN?
Oczywiście. Bo następna może być Agora, Radio Zet, Axel Springer, a potem wy – czyli WP. Wam też mogą przywalić. Zauważyliśmy już, że w Polsce można ogłosić każdą legislacyjną bzdurę, byle miała pozory prawa. Niedługo więc może nie być czego oglądać i czytać. Wystarczy poczytać uważnie książkę "Resortowe dzieci", żeby dowiedzieć się, co ta władza naprawdę myśli o wolnych mediach. Dobrze więc, że wszystkie redakcje są w sprawie TVN solidarne.
Apel w obronie TVN podpisało już 2,4 mln ludzi. Mnóstwo ludzi było też na niedzielnych protestach.
Kaczyński ma problem. To jest jednak sporo podpisów. Pytanie, co na to PiS? Oni chyba przyjęli strategię "wygaszania opinii publicznej" jak mówił Piotr Stasiński z "Gazety Wyborczej". Mówiąc potocznie, władza ma w głębokim poważaniu protesty uliczne. Kiedyś te protesty zagłuszali, wypuszczali na protestujących ludzi Bąkiewicza czy policjantów z pałkami teleskopowymi na kobiety. Teraz to po prostu przeczekują. Władza przestała się przejmować opinią publiczną. Na razie te protesty władzy nie załamią.
Mówi się, że młodzi ludzie nie oglądają telewizji, tylko śledzą portale społecznościowe i platformy streamingowe. Może bicie się o wolną telewizję to pieśń przeszłości, bo jutro należy do internetu?
Media tradycyjne i nowe to dzisiaj naczynia połączone. Zbije pan jedno, płyn wycieknie ze wszystkich. Duże koncerny i duże anteny przygotowują ogromną ilość treści dla telewizji i internetu. TVN ma pieniądze i czas, żeby prowadzić drogie i czasochłonne śledztwa dziennikarskie. W przypadku TVN ta praca trafia do telewizji, ale też na serwis TVN24Go, czy na portal internetowy. Internet też się musi czymś żywić.
Poza tym, jeśli dziś można w Polsce zlikwidować bezkarnie dużą amerykańską telewizję, to niech młodzi zrozumieją, o ile łatwiej będzie PiS-owi uciszyć media internetowe o wiele mniejszym kapitale.
I wreszcie: o jaką informację młodym ludziom chodzi? Czy młodym zależy na rzetelnych informacjach, przygotowanych przez profesjonalnych dziennikarzy dużych stacji i portali, czy wystarczą im plotki i blogi? Internet może bardzo szkodzić, czego dowodem choćby dyskurs antyszczepionkowców i cała masa innych bzdur. Czym innym jest redagowanie dużego, poważnego medium, za którym stoi poważny koncern, a czym innym trolle internetowe.
Podobno polskie społeczeństwo jest tak dojrzałe obywatelsko, że nie grozi nam los Rosji, Turcji czy Węgier w kwestii wolności mediów.
Miło, że ktoś jeszcze w to wierzy, ale ja nie. Ludzie mówią, że społeczeństwo obywatelskie właśnie się u nas tworzy, w czasie tych protestów na ulicach. Teraz się tworzy? Nie za późno?! Dobrze, że ludzie się mobilizują, ale to wciąż za mało.
Chce pan powiedzieć, że wystarczy nam oficjalna propaganda partyjna, podlana Zenkiem Martyniukiem, meczami Legii Warszawa i transmisjami z uroczystości kościelnych?
Myślę, że w pewnym momencie propaganda TVP stanie się kontr-skuteczna i ludzie zaczną się od niej odwracać. Oglądalność "Wiadomości" TVP będzie szorować po dnie, jak teraz słuchalność Polskiego Radia.
Kiedy to się stanie?
Na razie wiele osób mówi, że mają wszystkiego dosyć i wyłączają wszystko. Nie oglądają i nie czytają ani tych, ani tych, bo są zmęczeni. Ale jest taki moment, że rzeczywistość i tak ich dopadnie. Rzeczywistość, czyli podwyżki gazu, energii elektrycznej, żywności. Kiedy w sklepie kupią o połowę mniej, nie będą mieli pieniędzy, żeby ogrzać dom, a ktoś z ich rodziny nie znajdzie miejsca w przepełnionym szpitalu, to zrozumieją, że propaganda sobie, a życie sobie. Wtedy nie starczą nawet 2 miliardy na TVP, ani koncert Zenka. Gdy ludzie nie będą mieli co włożyć do garnka, wtedy te paski w TVP, że cały świat zazdrości nam niskich cen, nic nie dadzą, bo okażą się całkowicie niewiarygodne.