"Kuchenne rewolucje": Dawno nie było takiej afery. Magda przewróciła stół
Magda Gessler w kolejnym odcinku "Kuchennych rewolucji" wybrała się do Sokołowa Podlaskiego, gdzie w opałach znalazła się właścicielka "Kuźni smaków". Sympatyczna 34-latka podeszła do Magdy z sercem na dłoni, a ta szybko sprowadziła ją do parteru. Oczywiście w dobrej wierze, choć nie obyło się bez łez i kontrowersji.
Gessler już po zajęciu miejsca za stołem w "Kuźni smaków" nie była zadowolona. Pierwsze co, to skrytykowała młodych właścicieli za… papierowe karty dań. Takie menu, zdaniem Magdy będącej cały czas bez maseczki, nie powinny być używane w czasie pandemii.
- Macie kartę? Niedobrze. Przez co ludzie się zarażają? Przez dotyk z kartą, bo one nie są drukowane codziennie, tylko mają kilka dni, tygodni, miesięcy. Powinien być taki znaczek, który się czyta komórką i wychodzi cała karta. Jesteście młodzi! Powinniście to wiedzieć - grzmiała gospodyni "Kuchennych rewolucji".
Kiedy na stół wjechały pierwsze talerze, zaczął się dramat.
- To danie jest jedno z najgorszych, jakie jadłam w życiu - mówiła Gessler. - No, osiągnęliśmy dno. Jeszcze tak dawno nie było tak źle. Schudnę! - kpiła gwiazda TVN, która powiedziała właścicielce lokalu, że podaje ludziom "g…o", a nie jedzenie. A na koniec przewróciła stół ze wszystkimi talerzami.
Marta, która zadłużyła się na 300 tys. zł, by przejąć ten lokal od poprzednich właścicieli, nie kryła łez. Czuła się bezsilna, na szczęście kolejny dzień i szczera rozmowa z Magdą Gessler sprawiła, że 34-latka złapała wiatr w żagle.
Z nijakiej "Kuźni smaków" Magda Gessler zrobiła ciepłą i romantyczną restaurację "Prosto od serca". Miejsce najtańszych półproduktów zajęły świeże warzywa i dobrej jakości mięsa. W karcie dań (nowoczesnej, pobieranej telefonem przez kod QR) pojawiły się takie przysmaki jak sos lubczykowy, botwinka gotowana na cielęcinie, polędwica wołowa.
Magda wróciła do "Prosto od serca" kilka tygodni po rewolucjach i przeżyła miłe zaskoczenie. Dalej czuć było tam miłość i choć niektóre dania wymagały drobnych poprawek, to Marta z pewnością odbiła się od dna, które Gessler zastała na pierwszej wizycie.