Opole 2018 - festiwal przyciągnął średnio 2 mln widzów. Hitem dzień trzeci

Tegoroczny festiwal w Opolu w oglądało średnio ok. 2 mln widzów. Choć wyniki są dość zadowalające, nie da się ukryć, że impreza z roku na rok traci widzów.

Jak wynika z danych Nielsen Audience Measurement, TVP 1 w czasie nadawania opolskiego festiwalu, była liderem telewizyjnego rynku. Nie wszystkie części imprezy przyciągnęły jednak imponującą widownię. Najmniejszą wzgromadziło otwarcie festiwalu. Pierwszy dzień koncertów, a więc „Debiuty” i „Przebój na Mundial” śledziło 1,74 mln osób. Drugi dzień festiwalu, gdy w Opolu odbywały się dwa koncerty - „Premiery” i „Ja to mam szczęście”, oglądało 1,81 mln widzów.

Największą popularnością cieszyły się koncerty „Od Opola do Opola” i „Piosenka ci nie da zapomnieć”, czyli te, które odbywały się trzeciego dnia festiwalu. To, co działo się na scenie opolskiego amfiteatru śledziło średnio 2,07 mln widzów.

Jacek Kurski pochwalił się na Twitterze także wynikami badań oglądalności przeprowadzonych przez Netię. Z analizy przeprowadzonej przez firmę wynika, że zasięg wszystkich koncertów był nieco wyższy. Przykładowo „Debiuty” zgromadziły ok 2,4 mln widzów, a wybory przeboju na Mundial w szczytowym momencie osiągnęło oglądalność na poziomie 4,2 mln. „Od Opola do Opola” z kolei około 3,3 mln.

Niezależnie jednak od firmy przeprowadzającej badania, widać wyraźnie, że najbardziej do gustu przypadł widzom finał festiwalu. Jak komentowali internauci, w porównaniu do poprzednich dni to właśnie trzeci prezentował najwyższy poziom. Trudno się dziwić, najlepiej sprawdzają się po prostu przeboje.

Jak zauważył portal wirtualnemedia.pl, tegoroczny festiwal nie tylko stracił względem poprzedniego ok, 150 tys. widzów (w ubiegłym roku oglądało go ok. 2,07 mln osób), ale zgromadził najmniejszą widownię w ciągu 14 lat. Najwyższą osiągnął festiwal z 2005 r. – aż 4,3 mln widzów. Niewątpliwie, organizatorzy wyciągną odpowiednie wnioski i być może w przyszłym roku zapewnią jeszcze większą ilość przebojów i melodyjnych piosenek. Bo jak widać, właśnie tego oczekuje polska widownia.