Opiekanie chleba to nie przelewki. Ludzie giną od tosterów od ponad 100 lat
15.11.2018 10:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Obok pościeli, ręczników i zastawy stołowej toster jest jednym z najczęściej wręczanych prezentów ślubnych. I o wiele bardziej śmiercionośnym niż tekstylia czy porcelana.
Szacuje się, że opiekacze do chleba powodują nawet 800 zgonów rocznie. Czasami są to ekstremalne przypadki, gdy niepozorne urządzenie kuchenne służy jako narzędzie zbrodni. W zeszłym roku pisano o przypadku 77-letniego więźnia z Australii, który zaatakował o 6 lat młodszego współwięźnia tosterem. Zazwyczaj morderczy opiekacz do chleba pojawia się jednak w zupełnie innym, codziennym kontekście.
Nieuwaga, głupota, a może zwykła niewiedza to podstawowe przyczyny większości śmiertelnych wypadków z użyciem tostera. Zazwyczaj kończy się na mniej lub bardziej dotkliwych poparzeniach. Czasami za wkładanie mokrych rąk do włączonego tostera płaci się jednak o wiele wyższą cenę. Tostery bywają również źródłem domowych pożarów z ofiarami śmiertelnymi.
Producenci małego AGD oczywiście robią wszystko, by ich sprzęt był jak najbardziej bezpieczny i możliwie prosty w obsłudze. Początki były trudne, bo choć pierwszy elektryczny toster pojawił się w Szkocji już pod koniec XIX w., to nie zawojował on rynku. Elektryczność nie była wtedy ogólnodostępna, cały czas eksperymentowano również z systemem grzewczym (przełomem było wynalezienie chromonikieliny). Pierwszy komercyjny sukces producent tosterów ogłosił dopiero w 1909 r. Był to amerykański General Electric ze swoim D-12.
Producenci odkryli nową niszę i prześcigali się w pomysłach na to, jak ulepszyć i unowocześnić domowe opiekacze chleba. A było co ulepszać, bo elektryczne tostery z początku XX w. generowały masę problemaów głównie przez to, że kromka była opiekana tylko z jednej strony. Trzeba było więc pilnować, by jej nie przypalić i w odpowiednim momencie przewrócić na drugą stronę. Uważając przy tym na oparzenia, ponieważ konstrukcja pierwszych tosterów była otwarta i nic nie chroniło palców przed rozgrzanymi elementami.
Naturalne wydawało się więc wynalezienie tostera, który będzie sam obracał upieczoną kromkę. Takie patenty pojawiły się w 1913 r. Prawdziwa rewolucja nastała jednak dopiero 12 lat później, gdy firma Waters Genter Company wprowadziła na rynek model o dumnej nazwie Toastmaster. Wynalazek Charlesa Strite'a miał wszystko, czego potrzeba w nowoczesnym tosterze: opiekanie chleba z dwóch stron na raz, ręczne ustawianie czasu nagrzewania i prawdziwy hit, który stał się pożądanym przez wszystkich standardem - wyskakujące tosty.
Więcej o historii tosterów (i nie tylko) dowiecie się z kolejnego odcinka "Odlotowych wynalazków", który można obejrzeć w Telewizji WP.
"Odlotowe wynalazki" to seria popularno-naukowa, która opowiada o niezwykłej genezie niektórych, najbardziej popularnych przedmiotów powszechnego użytku, otaczających człowieka we współczesnym świecie. Serial prezentuje niezwykłe historie dotyczące źródeł ich powstawania, często na użytek wojskowych lub badaczy, jednak po latach znalazły zupełnie inne zastosowanie. Wynalazki, który odmieniły życie ludzkie, rodziły się z pretensji mocarstw do wzajemnej dominacji, z potrzeby wygrania wojny lub podbicia kosmosu.