Olejnik napisała o TVP. "Wystąpiłam do sądu"

Już na wstępie swojego wpisu Monika Olejnik uderzyła w TVP, nawiązując do zaklinania rzeczywistości w sprawie marszu z 4 czerwca. "Ludzie występujący w TVP (rządowa) nie potrafią liczyć, ile osób było na marszu!" - zaczęła. W "Wiadomościach" podano chociażby, że frekwencja miała wynieść pomiędzy 100 a 150 tys. osób. TVP Info z kolei napisano, że Donald Tusk "przeliczył się", mówiąc o pół miliona uczestników wydarzenia.

Olejnik wspomniała o tym nie bez przyczyny, bowiem w kolejnym zdaniu zapytała, czy TVP potrafi "liczyć, od ilu dni mają mnie przeprosić"? Tym samym dziennikarka w długim wpisie poinformowała, że rozpoczęła swoją walkę o sprawiedliwość.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Wystąpiłam do sądu o egzekucje! TVP S.A. do dnia dzisiejszego, pomimo wystosowanego do niej wezwania, nie wykonała wyroku Sądu Apelacyjnego z 15 lutego 2023 r. w zakresie publikacji przeprosin. Wyrok Sądu Apelacyjnego podtrzymuje wcześniej zapadły wyrok Sądu Okręgowego. W związku z powyższym w maju 2023 r. skierowany został do sądu wniosek o wszczęcie egzekucji czynności niezastępowalnej" - czytamy.

Cel Olejnik jest prosty. Chce doprowadzić do publikacji przez TVP S.A. przeprosin względem jej osoby zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego oraz zamieszczenia stosownych oświadczeń przed "zmanipulowanymi audycjami telewizji publicznej". Dziennikarka przypomniała we wpisie także o kłótni z Lechem Kaczyńskim, za którą została przeproszona przez ówczesnego prezydenta.

"A TVP? Mimo prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego, telewizja publiczna zamiast mnie przeprosić, w dalszym ciągu zamieszcza manipulacje, które mogą wywołać agresję wobec mojej osoby. Nie dam się zastraszyć…!!!" - zakończyła wpis.