Odwołanie prezesa TVP? Do tego długa droga. Wniosek Kukiza jeszcze poczeka
Paweł Kukiz chce, by nastąpił koniec rządów Jacka Kurskiego w TVP. Poczynił stanowcze kroki i złożył do Rady Mediów Narodowych wniosek o odwołanie prezesa stacji. Zdaniem prezesa rady, poseł będzie musiał uzbroić się w cierpliwość i jeszcze poczekać na jego rozpatrzenie.
Polityk i muzyk zdecydował się na złożenie wniosku do Rady Mediów Narodowych o niezwłoczne odwołanie szefa TVP. - Wnoszę o podjęcie przez Radę Mediów Narodowych działań zmierzających do niezwłocznego odwołania z funkcji prezesa Zarządu Telewizja Polska SA Pana Jacka Kurskiego - pisał. Swój apel uargumentował tym, że Kurski w wyniku afery wokół festiwalu naraził stację na szwank nie tyko wizerunkowy, ale i finansowy. Choć RMN deklarowała, że z pewnością rozpatrzy ten wniosek, nie wiadomo, kiedy to nastąpi, a termin oddala się w czasie.
- Są wakacje, w lipcu na pewno się nie spotkamy. W sierpniu? Może tak, może nie, a może dopiero we wrześniu. Ja na pewno nie będę wprowadzał do porządku obrad wniosku Pawła Kukiza. Przekazałem go do wiadomości członków Rady, jeśli ktoś z nich wystąpi z tym pomysłem, będziemy o tym rozmawiać – powiedział portalowi wirtualnemedia.pl Czabański. Przewodniczący Rady Mediów Narodowych podkreślił, że pod względem formalno-prawnym nie ma żadnej różnicy pomiędzy wnioskiem Kukiza a każdego innego obywatela, a co za tym idzie, nie ma procedury szybszego rozpatrzenia dokumentu złożonego przez posła. Nie oznacza to jednak, że rada zlekceważy sprawę.
- W piśmie do nas sam pan Kukiz napisał, że sprawę skierował do Najwyższej Izby Kontroli. Będę stał na stanowisku, że jeżeli Rada w ogóle ma się tym zajmować, należy poczekać na wyniki kontroli. Naturalnie zakładając, że taka kontrola w ogóle będzie przeprowadzana – dodał.
W czwartkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej" napisano nawet, że Krzysztof Czabański "poluje" na stanowisko Jacka Kurskiego. Prezes RMN postanowił odnieść się także do wspomnianego tekstu.
- Taką tezę można włożyć między bajki, nie mam ochoty na to stanowisko. Po pierwsze: musiałbym zrzec się mandatu posła, po drugie: zaprzestać szefowania Radzie, a po trzecie: pracować po 20 godzin na dobę, gdyż takie to stanowisko. Mam prawie 70 lat, nie chcę i nie pójdę na to – powiedział portalowi Krzysztof Czabański stwierdzając jednocześnie, że wspomniany tekst w "Dzienniku Gazecie Prawnej" był po prostu nieelegancki.