O budowie supersamochodów marzył od dziecka. Dziś jego auta zna cały świat

Koenigsegg Automotive to wyjątkowo ekskluzywna marka, znana wszystkim koneserom motoryzacji. Nie każdy zdaje sobie jednak sprawę, że założył ją 22-letni marzyciel, który zaczynał od tuningowania motorynek.

O budowie supersamochodów marzył od dziecka. Dziś jego auta zna cały świat
Źródło zdjęć: © Facebook.com

Christian von Koenigsegg urodził się w 1972 r. i jak każde dziecko w Skandynawii obejrzał w kinie norweski hit "Flåklypa Grand Prix". Animacja poklatkowa o konstruktorze rowerów, który bierze się za budowę samochodu wyścigowego, wywarła ogromne wrażenie na 5-latku. Tak ogromne, że mały Christian nie chciał robić w życiu niczego innego, tylko konstruować superszybkie samochody.

- Czy uczyłem się inżynierii? Nie. Czy miałem doświadczenie produkcyjne? Nie. Czy miałem dostęp do nieograniczonych funduszy lub fabrykę, która zrealizowałaby moje projektu? Nie. Jedyne, co miałem, to przyjaciela z garażem i pasję do samochodów – wyjaśnił po latach Christian von Koenigsegg, który powołał do życia słynną na cały świat markę Koenigsegg. Jak mu się to udało?

W młodości Christian pracował m.in. w salonie Suzuki w Sztokholmie, gdzie mył samochody, a w wolnym czasie hobbystycznie tuningował motorowery. Pierwsze poważne pieniądze zaczął zarabiać w wieku 20 lat, gdy założył firmę zajmującą się handlem zagranicznym. Handlował wszystkim, czym się dało (od plastikowych toreb do mrożonych kurczaków) i gdzie się dało (głównie eksportował do państw rozwijających się).

W krótkim czasie udało mu się odłożyć 200 tys. dol., które wykorzystał do zrealizowania dziecięcego marzenia o budowie samochodu bijącego rekordy prędkości. Miał 22 lata, gdy w 1994 r. powstała firma Koenigsegg. Zanim jednak pokazał światu, że nie jest naiwnym marzycielem, minęło aż 8 lat. Pierwszy samochód Koenigsegg CC8S został sprzedany w 2002 r. Przez następne dwa lata fabrykę opuściło jeszcze pięć egzemplarzy, które od zera do setki rozpędzały się w 3,4 sek. i osiągały prędkość maksymalną 388 km/h.

Obraz
© Autokult.pl | Daniel Martinek

- Nie robiłem niczego wyimaginowanego, jak przedsiębiorcy z branży cyfrowej. Robiłem coś, co jeździło bardzo szybko i robiło mnóstwo hałasu. Inwestorom się to podobało – tłumaczył po latach założyciel firmy, który po zainwestowaniu własnych 200 tys. dol. poprosił o pomoc ojca. Zaczęło się od 300 tys. dol., ale przez następnych kilka lat ojciec władował w firmę syna wszystkie życiowe oszczędności (Christian wyliczył, że ok. 2 mln dol.). Matka założyciela Koenigsegg Automotive AB oczywiście odchodziła od zmysłów.

Pierwszych zewnętrznych inwestorów przyciągnął dopiero w 1999 r. Trudno sobie wyobrazić, jak wyglądałaby przyszłość Koenigsegg Automotive AB bez zainwestowanych wtedy 2 mln dol. Pewnym jest, że włożone pieniądze nie poszły na marne, a Christianowi przez kolejne lata udało się przekonać do swojej wizji ludzi, którzy łącznie zainwestowali ok. 25 mln dol.

Działalność fabryki Koenigsegg w szwedzkim Ängelholm to temat nowego odcinka serialu dokumentalnego "Megafabryki". Jeżeli chcecie zobaczyć, w jaki sposób powstają perfekcyjne auta o zadziwiającej mocy, nie przegapcie odcinka pt. "Supersamochody ze Szwecji".

Oglądaj "Megafabryki: Supersamochody ze Szwecji" w Telewizji WP w poniedziałek 15 października o 18:55. Do obejrzenia we wszystkich sieciach kablowych oraz telewizji naziemnej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (21)