Nowe reality show już wzbudza kontrowersje. A Netflix nie nakręcił jeszcze odcinka
Mieszkańcy australijskiego miasta Byron Bay są oburzeni nowym reality show Netflixa. Planowana produkcja ich zdaniem będzie miała wyjątkowo negatywny wpływ na ich miejsce zamieszkania. O co chodzi?
20.04.2021 15:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nowe reality show Netflixa, które nosi nazwę "Byron Baes", ma śledzić życie wpływowych influencerów na malowniczych plażach niewielkiego Byron Bay. O tym mieście zrobiło się ostatnio głośno, gdy okazało się, że znany aktor Zac Efron zamieszkał w mieście, a Chris Hemsworth i Elsa Pataky wybudowali sobie w nim dom. To przyciągnęło wielu influencerów. Ci jednak mają nie być związani z serią Netflixa, w której widzowie zobaczą instagramerów i instagramerki bez filtrów, nieraz w sytuacjach krytycznych.
Gigant streamingowy obiecuje, że zobaczymy m.in. walki i zawody miłosne. Zapewnia przy okazji, że program jest listem miłosnym do Byron Bay. W te słowa nie wierzą jednak mieszkańcy, którzy już zaczęli borykać się z konsekwencjami szybko rosnącej popularności. I to wszystko jeszcze przed emisją jakiegokolwiek odcinka na platformie. Postanowili zadziałać. Około 100 surferów popłynęło we wtorek w morze, tworząc symbol anulowania u wybrzeży miasta w nadziei, że Netflix zrobi to samo z "Byron Baes".
Internetowa petycja wzywająca władze lokalne do nieudzielania pozwoleń na filmowanie producentom w "wyeksploatowanym raju" zebrała prawie 8 tys. podpisów (miasto liczy lekko ponad 9 tys. mieszkańców), podczas gdy niektóre firmy odmawiają zezwolenia na kręcenie na ich terenie.
- Proponują przeciągnięcie naszego miasta przez błoto i zarobienie przy tym milionów dolarów, nie oferując niczego społeczności i całkowicie fałszywie przedstawiając, kim jesteśmy. Jest to całkowicie złe – powiedział mediom Channel Nine właściciel jednej z kawiarni w mieście.
Burmistrz miasta, Simon Richardson, przyznał w wywiadzie dla ABC, że Byron Bay przyciąga już 2,5 miliona turystów rocznie i nie potrzebuje takich turystów, których "może podniecić pusta wizja tego, kim jesteśmy".
Na razie trudno stwierdzić, jak zareaguje na to Netflix, ale musi wziąć pod uwagę, że aktywiści z tego rejonu z powodzeniem stawiali czoła wielkim biznesom w przeszłości. Miasto uniemożliwiło KFC i McDonalds otwieranie tam restauracji po kampaniach protestacyjnych.