Nowe reality show już wzbudza kontrowersje. A Netflix nie nakręcił jeszcze odcinka
Mieszkańcy australijskiego miasta Byron Bay są oburzeni nowym reality show Netflixa. Planowana produkcja ich zdaniem będzie miała wyjątkowo negatywny wpływ na ich miejsce zamieszkania. O co chodzi?
Nowe reality show Netflixa, które nosi nazwę "Byron Baes", ma śledzić życie wpływowych influencerów na malowniczych plażach niewielkiego Byron Bay. O tym mieście zrobiło się ostatnio głośno, gdy okazało się, że znany aktor Zac Efron zamieszkał w mieście, a Chris Hemsworth i Elsa Pataky wybudowali sobie w nim dom. To przyciągnęło wielu influencerów. Ci jednak mają nie być związani z serią Netflixa, w której widzowie zobaczą instagramerów i instagramerki bez filtrów, nieraz w sytuacjach krytycznych.
Gigant streamingowy obiecuje, że zobaczymy m.in. walki i zawody miłosne. Zapewnia przy okazji, że program jest listem miłosnym do Byron Bay. W te słowa nie wierzą jednak mieszkańcy, którzy już zaczęli borykać się z konsekwencjami szybko rosnącej popularności. I to wszystko jeszcze przed emisją jakiegokolwiek odcinka na platformie. Postanowili zadziałać. Około 100 surferów popłynęło we wtorek w morze, tworząc symbol anulowania u wybrzeży miasta w nadziei, że Netflix zrobi to samo z "Byron Baes".
Internetowa petycja wzywająca władze lokalne do nieudzielania pozwoleń na filmowanie producentom w "wyeksploatowanym raju" zebrała prawie 8 tys. podpisów (miasto liczy lekko ponad 9 tys. mieszkańców), podczas gdy niektóre firmy odmawiają zezwolenia na kręcenie na ich terenie.
- Proponują przeciągnięcie naszego miasta przez błoto i zarobienie przy tym milionów dolarów, nie oferując niczego społeczności i całkowicie fałszywie przedstawiając, kim jesteśmy. Jest to całkowicie złe – powiedział mediom Channel Nine właściciel jednej z kawiarni w mieście.
Burmistrz miasta, Simon Richardson, przyznał w wywiadzie dla ABC, że Byron Bay przyciąga już 2,5 miliona turystów rocznie i nie potrzebuje takich turystów, których "może podniecić pusta wizja tego, kim jesteśmy".
Na razie trudno stwierdzić, jak zareaguje na to Netflix, ale musi wziąć pod uwagę, że aktywiści z tego rejonu z powodzeniem stawiali czoła wielkim biznesom w przeszłości. Miasto uniemożliwiło KFC i McDonalds otwieranie tam restauracji po kampaniach protestacyjnych.