Norm Macdonald nie żyje. Hollywood pogrążone w żałobie. "Straciliśmy giganta"
W wieku 61 lat zmarł legendarny komik, aktor, scenarzysta i producent Norm Macdonald. W mediach społecznościowych opłakują go najwięksi Hollywood.
15.09.2021 00:14
Norm Macdonald był komikiem, któremu sławę przyniosła rola prezentera w "Weekend Update", będącego stałym elementem show "Saturday Night Live" stacji NBC. Macdonald odszedł we wtorek w wieku 61 lat. Wiadomo, że od 9 lat zmagał się z nowotworem. Smutną informację potwierdził w rozmowie z "The Hollywood Reporter" przedstawiciel agencji reprezentującej zmarłego.
Z "Saturday Night Live" Norm Macdonald był związany od 1993 do 1998 r. Zanim pojawił się na antenie NBC, pisał scenariusze m.in. do serialu "Roseanne". Z "Saturday Night Live" pożegnał się w atmosferze skandalu. Jak twierdził, został zwolniony przez szefa stacji za żarty z jego przyjaciela O.J. Simpsona, którego oskarżono o morderstwo żony.
Później występował w takich filmach i serialach, jak "Norman w tarapatach", "Drew Carey Show", "Orville", "Głowa rodziny", "Skandalista Larry Flynt", "Funny People" czy "Jack i Jill". W marcu na Netfliksie miał pojawić się jego stand-up nagrany w Los Angeles. Platforma planowała też ekranizację jego książki.
Tuż po powiedzeniu smutnej informacji w mediach społecznościowych zmarłego komika pożegnali jego przyjaciele z branży.
Aktor Seth Rogen napisał, że był dla niego źródłem inspiracji i że "straciliśmy giganta komedii, jednego z najlepszych".
"Nikt nie mógł cię tak sponiewierać jak Norm Macdonald. Przezabawny i wyjątkowy. Pieprzyć raka" - stwierdził Jon Stewart. Z kolei Steve Martin napisał, że Macdonald był "jedyny w swoim rodzaju".
Zmarłego pożegnał też reżyser Edgar Wright (m.in. "Baby Driver"): "Spośród wielu uzależniających 'króliczych nor', w które można wpaść w internecie, najprzyjemniejszą są filmiki z jego udziałem. Dzięki za wszystkie śmiechy, Norm, bardzo mi przykro, że się ulatniasz".