Krytykują go za pracę w TVP. Zdradził, jak reaguje na docinki
Od kilku lat Norbi jest twarzą Telewizji Polskiej, gdzie prowadzi "Koło Fortuny". Nie kryje zadowolenia z pracy przy kultowym niegdyś teleturnieju, choć z powodu pracy dla TVP spotyka go też krytyka. Jak na nią reaguje?
Norbi, czyli Norbert Dudziuk, zasłynął przed laty hitem "Kobiety są gorące". Wakacyjny przebój z końca lat 90. otworzył mu nie tylko drzwi do muzycznej kariery, co show-biznesu. Charyzmatyczny wokalista, który jeszcze zanim zyskał ogólnopolską sławę, pracował dla lokalnego Radia Olsztyn, szybko trafił do telewizji. Najpierw do regionalnego oddziału TVP, a później do teleturniejów na antenie TVN czy TVN Gra. Od jesieni 2018 r. Norbi znów współpracuje z TVP.
Najpierw zastąpił w "Jaka to melodia?" Roberta Janowskiego, później został gospodarzem wznowionego po latach "Koła Fortuny". I choć ostatnimi czasy Telewizja Polska ma coraz więcej krytyków, dla Norbiego nie jest to powód do zmartwień.
W rozmowie z "Faktem" Norbi pytany o "docinki" znajomych z powodu współpracy z publicznym nadawcą, odpowiedział tak:
- Szczerze? Jest mi to obojętne. Robię swoją robotę, świetnie mi się tam pracuje, mam świetną ekipę, najlepszą na świecie i super uczestników w tym programie - wyznał w rozmowie z dziennikarką.
Norbi podkreślił też, że program cieszy się wielkim zainteresowaniem widzów. Produkcja może wprost przebierać wśród chętnych do udziału w show. Jak zdradził Norbi, "w kolejce do tego programu" czeka aż 100 tys. osób. Co więcej, jak zauważa 49-letni wokalista, zainteresowanych występem w "Kole Fortuny" wciąż przybywa.
- A jak przyszedłem do tego programu czekało 60 tys. Kolejka więc rośnie. Ludzie chcą się dobrze bawić - podsumował Norbi.