Netflix straci najpopularniejsze seriale. Jedna platforma już nie wystarczy
Nad Netfliksem zbierają się czarne chmury. Firma produkuje coraz więcej własnych filmów i serialu, ale największą widownię przyciągają tytuły na obcych licencjach. Ich właściciele szykują się do wprowadzenia własnych odpowiedników Netfliksa.
17.05.2019 | aktual.: 17.05.2019 15:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jakie są pierwsze skojarzenia z Netfliksem? "Stranger Things", "Narcos", kreskówki dla dorosłych typu "BoJack Horseman", "House of Cards" czy seriale o superbohaterach Marvela ("Daredevil", "Punisher" itp.).
Netflix kładzie ogromny nacisk na własne produkcje (seriale, filmy, dokumenty), czego najlepszym przykładem było "kupienie" Oscarów dla "Romy", która zmiażdżyła "Zimną wojnę" Pawła Pawlikowskiego. Ale mimo że logo "Netflix Originals" coraz częściej pojawia się na ekranach, to żadna z takich produkcji nie stanowi o największej sile giganta branży streamingowej.
Zostrzona konkurencja
W Stanach Zjednoczonych, najważniejszym rynku dla platform typu Netflix czy Hulu, wśród 10 najpopularniejszych seriali na Netfliksie ani jeden nie został wyprodukowany przez właściciela tej platformy:
"Biuro" (NBCUniversal)
"Przyjaciele" (WarnerMedia)
"Parks and Recreation" (NBCUniversal)
"Chirurdzy" (ABC)
"Zabójcze umysły" (CBS)
"Jess i chłopaki" (Fox)
"Supernatural" (WarnerMedia)
"Frasier" (WarnerMedia)
"Agenci NCIS" (CBS)
W Polsce taka lista z pewnością wyglądałaby inaczej. Nie zmienia to jednak faktu, że nadchodzące zmiany w dostępności licencji wpłyną nie tylko na amerykańskich abonentów Netfliksa.
Jak podaje The Verge, swoje seriale zamierza wycofać AT&T, właściciel WarnerMedia. Netflix zapłacił mu za "Przyjaciół" 100 mln dol., ale umowa wygaśnie z końcem 2019 r. Na rynku będzie już wtedy dostępna konkurencyjna platforma streamingowa AT&T, oparta na bibliotece HBO i hitach WarnerMedia.
Swoje produkcje wycofa także Disney, który zapowiedział start własnej usługi streamingowej. Co to oznacza? Z Netfliksa znikną filmy Marvela, "Gwiezdne wojny", a także seriale z logiem Fox i ABC, które należą do koncernu.
Obecność seriali NBCUniversal na Netliksie jest również zagrożona, gdyż ich właściciel, Comcast, rozwija własną platformę Xfinity Flex. Na dodatek zapowiedziano, że kończy się umowa dotycząca popularnych seriali The CW ("Riverdale", "Supernatural", "Dynastia", "The Flash", "Arrow"). Ich właściciele z CBS/Warner Bros. nie powiedzieli wprost, że Netflix w ogóle nie dostanie kolejnych sezonów czy nowych produkcji pokroju "Batwoman", "Nancy Drew" czy "Katy Keene" (spinoff "Riverdale"). Ale istnieje ryzyko, że konkurencja będzie miała je u siebie wcześniej.
Dżungla pełna nowych platform
Ruchy gigantów branży streamingowej zapowiadają wielkie zmiany. Co prawda nie należy się obawiać natychmiastowej rewolucji, np. WarnerMedia będzie wycofywać swoje tytuły z Netfliksa przez następne 5 lat. Ale pojawianie się kolejnych platform może mieć więcej wad niż zalet.
Netflix czy Hulu od lat starają się być (i dla wielu są) alternatywą dla tradycyjnej kablówki czy satelity. Wygoda użytkowania i relatywnie tani dostęp do najnowszych seriali są skuteczną bronią w walce z piractwem. Kiedy jednak największe hity powędrują do różnych usługodawców i każdy będzie naliczał własny abonament, Netflix siłą rzeczy straci na atrakcyjności.
Teraz za Netfliksa płacimy ok. 40 zł miesięcznie. HBO GO z "Grą o tron" na czele to dodatkowe 20 zł. Dorzućmy do tego "telewizję" Amazona, nadchodzącą usługę AT&T (10-20 dol. miesięcznie) czy Comcast, a uzbiera się spora sumka, która z pewnością odstraszy wielu użytkowników ceniących różnorodność.