Nawoływał w TV do mordowania ukraińskich dzieci. Został zawieszony
Anton Krasowski, dziennikarz rządowej telewizji rosyjskiej, z uśmiechem na ustach mówił o "wrzucaniu ukraińskich dzieci do rzeki z rwącym nurtem" i "paleniu ich górskich chatach". Nagranie ze skandalicznymi wypowiedziami obiegło świat i wywołało powszechne oburzenie. Od swojego dziennikarza odwróciła się nawet rodzima stacja.
24.10.2022 | aktual.: 24.10.2022 10:41
"Rządy państw, które jeszcze nie zakazały RT, muszą obejrzeć ten fragment" - pisał na Twitterze szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba. Minister nawoływał w nim do bojkotu rosyjskiej stacji informacyjnej, założonej w 2005 r. m.in. przez rzecznika Władimira Putina. Kułeba podkreślił, że słowa o mordowaniu ukraińskich dzieci to "agresywne podżeganie do ludobójstwa", które nie ma nic wspólnego z wolnością słowa. "Postawimy tę osobę przed sądem" - zapewnił ukraiński minister.
Zachowanie Krasowskiego potępiła także jego szefowa w RT, Margarita Simonjan. Naczelna propagandystka Kremla określiła jego wypowiedzi mianem "obrzydliwych" i poinformowała o zawieszeniu 47-latka w obowiązkach służbowych.
Krasowski, autor m.in. dokumentu "Kampania hejtu. Rosja i gejowska propaganda", mówił z uśmiechem na ustach o mordowaniu dzieci w Ukrainie w trakcie rozmowy z rosyjskim pisarzem Siergiejem Łukjanienką.
Autor znanych w Rosji powieści science fiction opowiadał dziennikarzowi, jak w 1980 r. po raz pierwszy pojechał na teren dzisiejszej Ukrainy i rozmawiał z dziećmi, które skarżyły się na życie "pod okupacją Moskali". Właśnie wtedy dziennikarz rozpoczął swoją tyradę o topieniu i paleniu "takich dzieci" żywcem. Wcześniej szydził z ukraińskich staruszek, które "chciałyby być zgwałcone przez rosyjskich żołnierzy".
Szefowa RT Simonjan poza zawieszeniem Łukjanienki złożyła w internecie życzenia "dzieciom Ukrainy, Donbasu i wszystkim innym", aby "to wszystko skończyło się jak najszybciej, aby mogły znów żyć i uczyć się w pokoju – w języku, który uważają za ojczysty".