"Nasza planeta": Mały flaming poruszył widzów na całym świecie
W pierwszym odcinku serialu "Nasza planeta”, twórcy pokazali niesamowitą bioróżnorodność świata, od Arktyki po morza Europy. Zabawne przeplata się z tym, co dramatyczne. Smutna scena z pisklęciem flaminga poruszyła widzów na całym świecie.
Pierwszy odcinek zatytułowany "Jedna planeta" pokazał ogólny stan Ziemi widziany z kilku perspektyw. Dzięki temu mogliśmy sami ocenić jak wielkie różnice zachodzą między kontynentami. W dwunastej minucie ekran się zaróżowił – realizatorzy pokazali tysiące flamingów, które składają jaja na wyspie z dala od zasolonej wody.
Zobacz wideo:
Ten wdzięczny widok ustępuje jednak przykrej scenie minutę później, gdy stajemy się świadkami trudów małego flaminga w nadążeniu za migrującą grupą. Pisklę porusza się z trudnością. Jego kończyny są oblepione solą – to skutek zbyt dużego zasolenia wyspy. Zasolenie natomiast jest tym większe im wyższa temperatura powietrza.
Ocieplenie klimatu do którego przyczynił się człowiek, sprawiło, że mnóstwo młodych ptaków nie dożywa wieku dorosłego. Nie mogąc się poruszać o własnych siłach, odstają od grupy i giną w samotności.
Widzowie nie spodziewali się tylu trudnych scen podczas seansu o tematyce przyrodniczej. "Zaczęłam oglądać "Naszą planetę". 15 minut temu dostałam emocjonalnego załamania, gdy zobaczyłam sceny z flamingiem..."
Inna z komentujących internautek przyznała: "Zakryłam oczy. Nie byłam w stanie patrzeć na pisklę próbujące nadążyć za resztą. Natura jest smutna".
Warto pamiętać, że zarówno narodziny jak i śmierć są naturalnym stanem rzeczy w przyrodzie. Ptasie kończyny oblepione kawałkami soli to jednak wpływ człowieka. O ileż mniej przykrych widoków byłoby do pokazywania, gdyby nie działalność, która narusza delikatny ekosystem.