"Nasz nowy dom". Ludzkie tragedie na oczach widzów. Po metamorfozie bywało nawet gorzej
"Nasz nowy dom" to nie tylko program o urządzaniu wnętrz. Katarzyna Dowbor i ekipa show Polsatu autentycznie zmieniali ludzkie życia, poprzez poprawę warunków mieszkaniowych. Niektóre odcinki zapadały w pamięci na długo.
"Nasz nowy dom". Ludzkie tragedie na oczach widzów. Po metamorfozie bywało nawet gorzej
Pierwszy odcinek programu "Nasz nowy dom" wyemitowano 29 września 2013 r. Od tego czasu powstało 20 edycji show, którego prowadzącą była Katarzyna Dowbor. O tym, że popularnym formacie już jej nie zobaczymy, dowiedzieliśmy się w poniedziałek 8 maja.
Przez te 10 lat zarówno ekipa, jak i widzowie programu widzieli wiele rozdzierających serce historii bohaterów żyjących w skrajnej nędzy. Show Polsatu pomogło ponad 200 rodzinom z całej Polski, remontując ich domy i realnie poprawiając ich jakość życia.
Wyremontowany dom podpalił sąsiad
W 107. odcinku programu "Nasz nowy dom" wystąpiła pani Beata, która samotnie wychowywała dwójkę synów: 13-letniego Nikodema i 17-letniego Kacpra. Rodzina z Antonina nie miała łatwego życia. Były partner pani Beaty nadużywał alkoholu.
Kobieta nie posiadała się z radości, kiedy ujrzała swoje nowe lokum. Niestety to szczęście nie trwało długo. Po dwóch latach od emisji programu jej dom spłonął. Co najważniejsze, żaden z domowników nie ucierpiał, ale cały dobytek rodziny przepadł.
Okazało się, że podpalił go bliski znajomy rodziny. - Nigdy nie podejrzewałam, że zrobi coś takiego! Traktowałam go jak przyjaciela. Pomagał nam przy rąbaniu drewna, ufałam mu - mówiła w rozmowie z "Faktem".
Hejt i nękanie
W dziewiątej edycji programu wystąpiła pani Lidia i jej dwie córki. Odcinek, który był nagrywany w 2017 r. w Szczytnie, wywołał ogromne poruszenie wśród widzów. Pierwsze kłopoty pojawiły się, gdy zgodnie z tradycją poproszono o pomoc sąsiadów. Zazwyczaj okoliczni mieszkańcy są chętni, przygotowują dla ekipy poczęstunek lub pieką ciasta. Okazało się, że tym razem, nikt nie jest skłonny do pomocy.
Co więcej, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Szczytnie zażądał natychmiastowego zaprzestania produkcji programu, twierdząc, że Telewizja Polsat niczego nie ustalała z nimi w kwestii remontu.
Po remoncie domu, który ostatecznie doszedł do skutku, pani Lidia spotkała się z falą nienawiści i agresją. Dom oblano farbą. W nocy pukano w jej okna i a mieszkanie obrzucano kamieniami. Zdaniem sąsiadów pani Lidii remont się nie należał.
Zmarła przed emisją odcinka
148. odcinek programu "Nasz nowy dom" został zrealizowany w 2019 r. Katarzyna Dowbor wraz z brygadą pomagała w remoncie schorowanej matce dwóch córeczek z Gliwic. W życiu pani Justyny wszystko się zawaliło. Straciła zdrowie, a wraz z nim rozpadło się jej małżeństwo. Została z córeczkami.
Za pieniądze otrzymane po sprzedaży małżeńskiej własności kupiła mieszkanie, gdzie chciała zamieszkać z córkami. Mimo zawziętości nie mogła samodzielnie go wyremontować. Musiała korzystać z gościnności własnych rodziców, u których miała pokój na dwa łóżka.
Kobieta przez cztery lata zmagała się ze złośliwym nowotworem. Przeszła przez chemioterapię, radioterapię, mastektomię. Jednak choroba wróciła. Pani Justyna cieszyła się wyremontowanym mieszkaniem zaledwie dwa miesiące. Zmarła jeszcze przed emisją programu.
Tragedia uczestniczek
Historię rodziny ze wsi leżącej nieopodal Ostrowi Mazowieckiej widzowie "Naszego nowego domu" poznali w 2020 r., w 181. odcinku programu. Budynek był w strasznym stanie. Pani Wiesława spała w kuchni, nie było łazienki, a mieszkanki musiały myć się w miskach. Największym problemem był brak ogrzewania. Jedyne źródło ciepła stanowił stary piec.
Ekipa show dokonała tam prawdziwej rewolucji. Wszystkie trzy panie (mama, córka i babcia - pani Wiesława) dostały wymarzone, piękne lokum.
Rok później pani Wiesława zmarła. Chorowała na nowotwór. Bogusława i Wiktoria ledwo otrząsnęły się po stracie, a los znów rzucił im kłody pod nogi. W listopadzie 2021 r. ich dom doszczętnie spłonął. Panią Bogusławę obudził w środku nocy szczekający pies i tylko dzięki niemu wraz z córką uratowały się z pożaru.
Mama zmarła na oczach dzieci
W 17. edycji "Naszego nowego domu" Ekipa Katarzyny Dowbor zawitała do wsi nieopodal Tomaszowa Lubelskiego. Pan Łukasz to samotny ojciec czwórki dzieci: 13-letniego Dawida, 11-letniej Wiktorii, 8-letniego Bartka i 7-letniej Asi. Mama dzieci zmarła w domu, na ich oczach. Kobieta chorowała na gruźlicę, doszło do krwotoku.
- Ja widziałem, jak mama umierała. Zadzwoniliśmy po karetkę, ale jak karetka przyjechała, to już mama nie żyła - wspominały dzieci w programie.
Pan Łukasz jest wzorowym ojcem, cieszy się ogromnym szacunkiem lokalnej społeczności. Sąsiedzi ze wzruszeniem opowiadają o tym, jak wychowuje dzieci, pracuje, stara się naprawiać dom. A pracy w starym budynku było sporo. W kuchni stała wanna, a toalety w ogóle nie było. Był za to drewniany wychodek na podwórku.
Nowy dom zaprojektowała debiutująca w programie Marta Kołdej i spisała się na medal. Rodzina zyskała przytulny, a przy okazji bardzo stylowy dom. Każdy ma tam miejsce dla siebie.