Tylko na to czekali. Tak rosyjska TV nazywa Polaków
W poniedziałek w Warszawie doszło do incydentu z udziałem rosyjskiego ambasadora Siergieja Andriejewa. Kiedy z okazji Dnia Zwycięstwa próbował złożyć kwiaty na cmentarzu żołnierzy radzieckich, został oblany czerwoną substancją przez ukraińską dziennikarkę i aktywistkę Irynę Zemlyanę.
10.05.2022 | aktual.: 10.05.2022 20:45
Wiadomość błyskawicznie obiegła rosyjskie media, wspominały o niej wszystkie najważniejsze tytuły. Wypowiadały się o tym wydarzeniu w bardzo podobnym tonie, który narzuciła jedna z najważniejszych kremlowskich propagandzistek Maria Zacharowa, rzeczniczka rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Zacharowa nadaje ton
Na swoim Telegramie zaraz po incydencie opublikowała obszerny wpis, który stał się dla rosyjskich mediów wzorem, jak relacjonować tę sprawę. Wszystkie go cytowały i powoływały się na kremlowską urzędniczkę.
Maria Zacharowa napisała, że "napad" na ambasadora Rosji po raz kolejny potwierdza "kurs obrany przez Europę na reinkarnację faszyzmu". Dodała, że "fanatycy neonazizmu po raz kolejny obnażyli swoją twarz i jest ona krwawa". Prokremlowskie media na różne sposoby rozwijały tę myśl.
Agresywni, wykrzykujący obelżywe słowa
Śledząc rosyjskie media i ich doniesienia z ostatnich godzin widać wyraźnie, że nie jest to dla nich wiadomość dnia, ale dziennikarze i dziennikarki chętnie wykorzystują ten incydent, aby realizować cele prokremlowskiej propagandy.
- Media oficjalne, do których mam dostęp, po prostu informowały o "incydencie" - komentuje dla Wirtualnej Polski Agnieszka Lubomira Piotrowska, tłumaczka literatury rosyjskiej i znawczyni tamtejszej kultury i życia codziennego. - RBK przypomniało, że Polska wspiera Ukrainę od początku wojny i opisuje, w jaki sposób. RIA Nowosti piszą o "agresywnych Polakach i Ukraińcach", którzy "napadli" i "wykrzykiwali obelżywe słowa", zaś "Izwiestija" przypomina, że polski MSZ nie rekomendował Ambasadzie Federacji Rosyjskiej przeprowadzenia "ceremonii złożenia kwiatów".
TASS - szeroko i w wyważonym tonie
O incydencie szeroko rozpisuje się oficjalna rosyjska agencja TASS. Od wczoraj opublikowała już pięć materiałów na ten temat, informując zarówno o wydarzeniach na cmentarzu, jak i o reakcjach na nie w Polsce i w Rosji. Wszystkie utrzymane są raczej w wyważonym tonie, choć realizują założenia kremlowskiej propagandy.
W tekstach agencyjnych używane jest mocno brzmiące słowo "assault", oznaczające napaść czy napad. Wątkiem, na który wyraźnie położony jest nacisk we wszystkich tekstach TASS-u, jest fakt, że sytuacja wydarzyła się podczas próby złożenia kwiatów na cmentarzu wojennym żołnierzy radzieckich.
Agencja TASS od razu, w pierwszej depeszy, przytaczała też mocne słowa Marii Zacharowej, w najnowszym tekście cytuje natomiast Łukasza Jasinę, rzecznika polskiego MSZ, który w oficjalnym oświadczeniu określił sytuację jako poważną.
W depeszy podane zostały także bardziej szczegółowe informacje dotyczące zdarzeń na cmentarzu - agencja cytuje m.in. samego ambasadora, który w telewizji Rossija24 przyznał, że nie został oblany czerwoną farbą, ale "słodkim syropem".
Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski