Największe wpadki w polskich programach telewizyjnych na żywo
Trudno o tym zapomnieć
None
"Urok" programów emitowanych na żywo polega na tym, że nigdy nie wiadomo, co może się w nich wydarzyć. Przejęzyczenia, wpadki, nerwowe śmiechy i próby ratowania programu to "chleb powszedni" dziennikarzy.
Wystarczy choćby wspomnieć, jak kilka lat temu Anita Werner w rozmowie z ambasadorem Izraela przejęzyczyła się i powiedziała: "Batman i rabin" zamiast "Batman i Robin". Niby nic, ale wyszła z tego bardzo niezręczna sytuacja.
Klasykiem gatunku jest również słynna wpadka Kamila Durczoka, która, mamy wrażenie, będzie się za nim ciągnąć do końca życia. Ale nie ma się czemu dziwić. Widzowie rzadko kiedy są świadkami nieoficjalnych rozmów, które toczą się poza anteną, a zwłaszcza tak ostrej reprymendy, jakiej były szef "Faktów" udzielił współpracownikowi - Rurkowi.
Choć afera po tej gafie Durczoka była ogromna, po latach prezenter przyznał w programie "W roli głównej", że nie cofnąłby żadnego z wypowiedzianych wówczas słów. Wszak apel poskutkował, niedługo potem stół zalśnił i sprzedano go na aukcji WOŚP za 15 tys. złotych.
Ostatnio w historii polskiej telewizji zapisał się kolejny nieprzewidziany incydent. Gościem jednego z odcinków "Pytania na śniadanie" był iluzjonista Marcin Połoniewicz, posługujący się pseudonimem Pan Ząbek. Magik miał zaprezentować sztuczkę z użyciem gwoździa. Niestety, trik się nie udał, a ostrze utkwiło w dłoni Marzeny Rogalskiej (więcej na ten temat przeczytacie tutaj)
.
Na szczęście nie wszystkie niezaplanowane sytuacje na antenie kończą się dramatycznie. Przypomnijcie sobie na następnych slajdach największe wpadki w polskich programach telewizyjnych na żywo.
Zobacz także: Małgorzata Rozenek o wpadce na planie programu "Projekt Lady"
AR