"Na skróty" nie jest zwykłym horrorem o nastolatkach. Stoi za nim mroczna historia
Ciemny las, miejska legenda i grupa licealistów. Brzmi sztampowo, ale Adam Sandler nie bez powodu postanowił wyprodukować właśnie taki horror, choć nigdy wcześniej nie zajmował się tym gatunkiem.
Dziesięć lat temu Adam Sandler był popularnym aktorem, komikiem, a także właścicielem firmy produkującej komedie. Pragnął się jednak rozwijać, czego dowodem było powołanie do życia Scary Madison. Odnogi Happy Madison Productions, która miała się skupić na produkcji filmów grozy.
Jedni uważają, że Sandler po prostu gonił za pieniądzem, bo historia kina zna wiele przykładów, gdy relatywnie niskobudżetowy horror zarabiał fortunę. Żeby tylko wspomnieć o "Blair Witch Project" nakręconym za 60 tys. dol. (250 mln dol. ze sprzedaży biletów) czy "Pile". Pierwsza część kosztowała 1,2 mln dol., a zarobiła ponad 100 mln i zapoczątkowała jedną z najbardziej kasowych serii horrorów w dziejach.
Sandler na pewno brał to wszystko pod uwagę, jednak jest jeszcze inny powód przemawiający za nakręceniem horroru. Branżowa legenda głosi, że za "Na skróty" ("The Shortcut"), bo o tym filmie mowa, stoi prawdziwa historia z dzieciństwa komedianta, która miała niebagatelny wpływ na jego rozwój. Adam urodził się na Brooklynie, jednak od szóstego roku życia mieszkał w mieście Manchester w New Hampshire. I to właśnie tam rzekomo doszło do przerażającej sytuacji z udziałem bezdomnego mężczyzny. Mały Adam dostrzegł, że nieznajomy karmi psa czymś, co przypominało ludzkie odchody. Chłopiec odezwał się do bezdomnego i w tym momencie zwierzę spojrzało na niego i powiedziało monotonnym głosem: "Ciebie to nie dotyczy".
Ile w tej historii prawdy, a ile dziecięcej fantazji – wie tylko sam Adam, który podobno po tym zdarzeniu musiał korzystać z pomocy psychiatrycznej.
"Na skróty" nie było reklamowane jako "horror inspirowany prawdziwymi zdarzeniami", co w powiązaniu z nazwiskiem Adama Sandlera (jako współproducenta) mogło być ciekawym zabiegiem marketingowym. Ostatecznie film okazał się klapą finansową, choć krytycy byli zgodni, że jak na tak niski budżet (ok. 1 mln dol.) i zawirowania przy produkcji, debiut ze stajni Scary Madison był czymś znacznie więcej niż przeciętniakiem nakręconym od szablonu. Choć właśnie tego można by oczekiwać po zwiastunie i opisie fabuły.
"Na skróty" to z pozoru kolejna opowieść o licealistach, którzy zapuszczają się w ciemny las, ignorując miejscową legendę o czyhającym tam niebezpieczeństwie. Shannon Woodward (dziś gwiazda "Westworld"), Dave Franco czy Katrina Bowden znaleźli się w obsadzie filmu, który jeden z zachodnich recenzentów określił mianem "małego sukcesu, skupiającego uwagę na elementach, o których inne horrory zapominają".