"Milionerzy": student nie miał pojęcia. Zaskoczyło go pytanie o jajko
Widzowie "Milionerów" wiedzą doskonale, że w tym show liczy się nie tylko rozległa wiedza, ale i duże szczęście. Do tego stres związany z występem przed kamerami potrafi sprawić, że najprostsze pytanie może okazać się problematycznie. Przekonał się o tym młody student medycyny.
Wraz z powrotem jesiennej ramówki na anteny wracają z nowymi odcinkami lubiane przez widzów programy. "Milionerzy" od swojego powrotu cieszą się dużą sympatią widowni, toteż właśnie możemy oglądać rozpoczęty kolejny sezon teleturnieju. W odcinku wyemitowanym 1 września nie brakowało zaskakujących pytań.
Piotr Tyburski z Torunia radził sobie w tym odcinku naprawdę nieźle. Student medycyny z łatwością odpowiadał na pytania z zakresu chemii czy biologii. Jak się okazało, bliskie mu były także zagadnienia humanistyczne. Nie miał problemu z rozpoznaniem rymów w "Mazurku Dąbrowskiego" ani z przypomnieniem treści "Cesarza" Ryszarda Kapuścińskiego.
Ostatecznie zdobył 125 tys. zł i będzie kontynuował grę w kolejnym odcinku, ale to pierwsze, w którym zmierzył się w tym, wzbudziło ogólną wesołość wśród publiki. Chodziło o jajko z podwójnym żółtkiem. Już na starcie zaskoczony student skorzystał z koła ratunkowego.
Z podanych odpowiedzi Piotr miał do wyboru: a) to efekt antybiotyków, b) należy wyrzucać, c) dopuszcza się do spożycia, d) mają podwójną skorupkę. Nie miał pojęcia, o co może chodzić, więc zdecydował się wykorzystać telefon do przyjaciela. - Zadzwonimy do taty – zdecydował na samym początku swojej gry.
Tata podpowiedział mu, że podwójne żółtko jest "okej". Piotr postawił na odpowiedź c) dopuszcza się do spożycia, dzięki czemu wygrał 500 złotych i kontynuował grę z większym powodzeniem. - Jajka z podwójnym żółtkiem niosą zwykle bardzo młode kury albo te u krańca możliwości nieśnych – wytłumaczył Hubert Urbański. Oglądaliście ten odcinek?
